Nowa wizja Izabeli Łęckiej
W przeciwieństwie do klasycznej wersji „Lalki”, gdzie Izabela często była przedstawiana jako chłodna, wyrachowana arystokratka, Netflix obiecuje pokazać ją w zupełnie nowym świetle. Według oficjalnego opisu platformy, Łęcka to młoda kobieta, która buntuje się przeciwko narzuconym jej społecznym rolom.
„Zainspirowana ideami emancypantek, marzy o niezależności i samostanowieniu. Nie chce być pionkiem w patriarchalnym świecie, pragnie żyć na własnych zasadach, walcząc o swoje miejsce w zmieniającym się społeczeństwie końca XIX wieku”
– czytamy w komunikacie Netfliksa.

To podejście może sprawić, że widzowie spojrzą na Izabelę z większą empatią, widząc w niej nie tylko salonową piękność, ale kobietę zmagającą się z ograniczeniami epoki.
Kto miał zagrać Izabelę?
Pierwotnie w roli Izabeli Łęckiej rozważano inne aktorki. Wśród kandydatek wymieniano m.in. Zofię Wichłacz, znaną z ról w „Mieście 44” czy „Rojst”, która zdobyła uznanie za wszechstronność i umiejętność wcielania się w złożone postaci kobiece. Pojawiały się także plotki o zaangażowaniu Magdaleny Cieleckiej, której doświadczenie w rolach silnych, niezależnych kobiet idealnie pasowałoby do nowej wizji Łęckiej.

Ostatecznie wybór padł na Sandrę Drzymalską, która zyskała popularność dzięki rolom w serialu „Sexify” oraz filmie „Biała odwaga”. Drzymalska została doceniona za swoją autentyczność i emocjonalną głębię, co może przynieść świeże spojrzenie na postać Izabeli. Jej nagroda za najlepszą rolę kobiecą na Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni (2024) za „Białą odwagę” potwierdza, że jest to aktorka gotowa udźwignąć ciężar tej ikonicznej roli.

Wokulski na drugim planie?
Tomasz Schuchardt, ceniony za role w produkcjach takich jak „Karbala” czy „Chrzest”, wcieli się w Stanisława Wokulskiego. Jednak, jak sugerują zapowiedzi, jego postać może zostać nieco zepchnięta na dalszy plan, co jest odważnym posunięciem w kontekście klasycznej narracji, gdzie Wokulski jest centralną postacią.

Twórcy Netfliksa zdają się stawiać na eksplorację wewnętrznego świata Łęckiej, co może oznaczać, że wątek miłosny i obsesja Wokulskiego wobec Izabeli zostaną przedstawione z jej perspektywy. Nie ujawniono jeszcze, jak bardzo rola Wokulskiego zostanie zmarginalizowana, ale już teraz budzi to dyskusje wśród fanów powieści.
Produkcja i konkurencja z TVP
Netflix nie jest jedyną instytucją pracującą nad nową adaptacją „Lalki”. Telewizja Polska również rozpoczęła zdjęcia do własnej wersji, w której główne role zagrają Kamila Urzędowska (znana z „Chłopów” w reżyserii DK Welchman i Hugh Welchmana) jako Izabela oraz Marcin Dorociński jako Wokulski.

Produkcja TVP ma być wierniejsza literackiemu pierwowzorowi, co stawia ją w kontrze do bardziej nowatorskiego podejścia Netfliksa. Urzędowska, która zdobyła uznanie za rolę Jagny w „Chłopach”, może wnieść do postaci Łęckiej subtelność i dramaturgię, podczas gdy Dorociński, znany z ról w „Róży” czy „Pitbullu”, wydaje się idealnym wyborem na Wokulskiego dzięki swojej charyzmie i umiejętności oddawania złożonych emocji.
Zdjęcia do wersji Netfliksa rozpoczęły się w Warszawie, a produkcja ma obejmować zarówno wnętrza XIX-wiecznych kamienic, jak i plenery oddające klimat epoki. Za reżyserię odpowiada Kasia Adamik, znana z pracy przy serialach takich jak „Wataha” czy „1983”. Scenariusz przygotowała ekipa pod kierownictwem Kingi Krzemińskiej, która wcześniej pracowała przy „Sexify”.

Twórcy zapowiadają, że serial będzie nie tylko wierny duchowi epoki, ale również poruszy współczesne tematy, takie jak feminizm, nierówności społeczne i walka o autonomię.
Dlaczego dwie wersje „Lalki”?
Równoległe powstawanie dwóch adaptacji tej samej powieści to rzadkie zjawisko, które może wynikać z renesansu zainteresowania literaturą Prusa. „Lalka” to nie tylko historia miłosna, ale także głęboka analiza społeczeństwa, które zmaga się z modernizacją i upadkiem starych struktur.
Netflix zdaje się celować w młodszą, międzynarodową publiczność, kładąc nacisk na uniwersalne motywy emancypacji i walki o wolność. TVP z kolei wydaje się kierować swoją wersją do widzów ceniących tradycyjne podejście do literackiego kanonu.

Obie produkcje budzą ogromne emocje. Netflix, stawiając na Izabelę Łęcką jako protagonistkę, podejmuje ryzyko reinterpretacji klasyki, co może podzielić widzów – jedni docenią świeże spojrzenie, inni mogą uznać je za zbyt dalekie od oryginału. Pytanie, która wersja zdobędzie serca publiczności, pozostaje otwarte.
Czy Sandra Drzymalska stworzy nową, ikoniczną Łęcką? Czy Tomasz Schuchardt zdoła nadać Wokulskiemu głębię, mimo mniejszej roli? A może to TVP, z bardziej klasycznym podejściem, wygra ten pojedynek? Więcej szczegółów na temat obsady i daty premiery Netfliksa ma pojawić się wkrótce. Produkcja jest obecnie w początkowej fazie, ale już teraz zapowiada się jako jedno z najważniejszych wydarzeń na polskim rynku serialowym w 2025 roku.
