"Wystawa niestała jest pierwszą w tej skali prezentacją kolekcji MSN-u, budowanej systematycznie od 2011 roku, przede wszystkim dzięki działaniom Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego w ramach programu Narodowe kolekcje sztuki współczesnej. Na ekspozycję składa się ponad 150 prac prezentowanych w ramach czterech sekcji. Sekcje te są czterema – z wielu możliwych – perspektywami interpretacji i widzenia naszych zbiorów.
Jest to wystawa „niestała” nie tylko dlatego, że będzie ją można zobaczyć do jesieni 2025 roku, ale przede wszystkim z tego powodu, że kanon dzieł sztuki współczesnej jest ruchomy, niestały. Prezentacji dzieł z kolekcji MSN-u towarzyszy bogaty program wydarzeń: oprowadzań, spotkań, warsztatów czy interwencji performatywnych" - można przeczytać na stronie Muzeum Sztuki Nowoczesnej.

Już na pierwszy rzut oka widać, że przestrzenie budynku nie zostały zagospodarowane - chyba z braku większej liczby prac. Widać wysiłki, które miały zatuszować odczucie pustki. Spośród ponad setki dzieł wyróżnia się raptem kilka - oczywiście tych, sprawdzonych nazwisk. A i tak nie są to ich szczytowe osiągnięcia.
Do okrytego kontrowersyjną sławą muzeum zjechała również Agnieszka Woźniak-Starak. Jest posiadaczką niedużej kolekcji sztuki, dobranej według jej upodobania. Sama podkreśla, że nie inwestuje, a wybiera prace, kierując się intuicją i tym, co jej osobiście się podoba, czasem słuchając podpowiedzi ludzi z branży. Jednak jej segment, w którym uwielbia się poruszać to moda - od biżuterii po ubrania. W MSN wiele więc z tego typu rzeczy nie mogła jednak podziwiać,

"Wstyd się przyznać, ale tyle czasu spędzam na mojej mazurskiej wsi, że dziś po raz pierwszy byłam w MSN w Warszawie. Za to z całą pewnością mogę dodać, że będę bywać częściej. I mówcie, co chcecie, kocham tę architekturę" - napisała na Instagramie.
Zamieszczając cztery zdjęcia, w tym trzy... samej siebie na schodach. Całe szczęście, że kadru nie popsuło już rusztowanie stojące po środku. Zabrakło również innych relacji z wizyty. Po prostu była gwiazda TVN przeszła się po budynku i wyszła. To jednak nie świadczy najlepiej o kondycji artystycznej tego muzeum.

