Nie podatnicy, nie król Karol – William płaci z własnej kieszeni!
Okazuje się, że książę William sam sfinansował kosztowny remont, a media na Wyspach aż huczą od plotek. Mówi się, że to decyzja nie tylko praktyczna, ale i... osobista deklaracja niezależności przyszłego króla.
Choć willa przeszła generalny remont już w 2001 roku (koszt? zawrotne 1,5 mln funtów!), teraz wymaga kolejnych prac – m.in. wymiany okien i kominków. Większość spodziewała się, że jak zwykle zapłacą podatnicy. Tymczasem przyszły monarcha sięgnął do własnego portfela. I to nie przypadek!

Ekspertka od brytyjskiej monarchii, dr Wioletta Wilk-Turska, rozwiewa wszelkie wątpliwości w rozmowie z Plejadą:
„William, jako następca tronu i człowiek posługujący się tytułem księcia Walii, posiada dochody z księstwa Kornwalii. To jest coś, z czego korzystają następcy tronu od lat i to są bardzo duże pieniądze. Każdy następca tronu jest człowiekiem zamożnym, chociażby właśnie z tego względu”.
No właśnie – pieniędzy im nie brakuje. I jak dodała ekspertka:
„Oni posiadają tyle pieniędzy, że życia zabraknie, żeby te pieniądze wydać”.
Cóż, nie każdego stać, by kupić zabytkową posiadłość i od ręki zainwestować w nią kolejne miliony – bez pytania kogokolwiek o zgodę.
Kate i William: dość życia w cieniu historii?
Ale to jeszcze nie wszystko. Co naprawdę kryje się za decyzją książęcej pary? Czyżby chcieli uciec z pałacowego złota do czegoś bardziej "po ludzku"?
Ekspertka nie ma wątpliwości – to decyzja z serca.
„Ludzie kupują domy od czasu do czasu, nawet jak są członkami rodziny królewskiej. Myślę, że dla nich szczególnie, ponieważ oni najczęściej mieszkają w takich siedzibach rodowych, które ktoś setki lat temu zbudował, wyposażył, udekorował [...]”.
I dodaje coś, co rzuca nowe światło na sprawę:
„William dojrzał do tego, żeby zrobić po prostu coś po swojemu”.
A zatem – oto przyszły król, który nie tylko odcina się od pałacowej przeszłości, ale i pisze własną historię. Czyżby był to znak, że nowoczesna monarchia nadchodzi szybciej, niż myślimy?

Sąsiedzi mają problem. Przez Williama muszą się wynieść
Jak donosi brytyjska prasa, decyzja Williama i Kate nie wszystkim przypadła do gustu. Okazuje się bowiem, że aby książęca rodzina mogła wprowadzić się do Forest Lodge, dwie inne rodziny muszą opuścić swoje dotychczasowe domy na terenie królewskiej posiadłości. Dla nich oznacza to spore życiowe zamieszanie – bo wiadomo, jak wygląda życie, gdy na horyzoncie pojawia się rodzina królewska.

Jedno jest pewne: ta przeprowadzka to nie tylko zmiana adresu, ale i symbol nowego rozdziału w życiu Williama i Kate. Własna posiadłość, prywatne pieniądze, świadome decyzje – para książęca najwyraźniej przestaje grać według pałacowego scenariusza i pisze swój.
A my? Cóż - czekamy, co będzie dalej. Bo w brytyjskiej rodzinie królewskiej nigdy nie jest nudno!
