Justyna Dobrosz-Oracz nie pozwala o sobie zapomnieć. Pracownica TVP w likwidacji, znana z sejmowych korytarzy, gdzie latami urządzała pościgi z mikrofonem za politykami, tym razem postawiła na dużo bardziej „intymny” przekaz.
Na Instagramie opublikowała zdjęcie z wakacji z podpisem:
Śpiew oceanu
Problem w tym, że uwagę przyciąga nie morze, nie klimat, ale niemal odsłonięta pierś dziennikarki. Niektórzy zaczęli się zastanawiać, jak daleko posunie się Dobrosz-Oracz w poszukiwaniu atencji.

Internauci od razu ruszyli z komentarzami.
TVP w likwidacji musi dobrze płacić
Więcej biustu niż dziennikarstwa
Pod wpisem znalazły się też pytania o to, czy osoba, która występuje pod szyldem telewizji publicznej, powinna pokazywać się w taki sposób.
To jest jeszcze dziennikarka czy już tylko instagramerka na dorobku?
– zastanawiają się niektórzy.

Dobrosz-Oracz przez lata funkcjonowała w mediach jako ta, która zadaje politykom pytania w najmniej oczekiwanych momentach. W praktyce wyglądało to często jak gonitwa bez ładu i składu, bardziej przypominająca robotę paparazzi niż profesjonalne dziennikarstwo.
Teraz jednak wygląda na to, że mikrofon został zastąpiony przez telefon komórkowy, a sejmowy korytarz przez hotelowe patio. Zamiast relacji i komentarzy pozostało eksponowanie ciała i wakacyjne pozy.

Zamiast budować wizerunek osoby poważnie traktującej swoją pracę, Dobrosz-Oracz coraz częściej występuje w roli bohaterki plotkarskich portali. Jednak publikując tego rodzaju zdjęcia publicznie, sama sprowadza swoją działalność medialną do poziomu taniej sensacji.