Gdy Maurycy Aleksander Milowicz pojawił się na świecie 6 marca 2025 roku, wiele osób pomyślało: „to będzie nowy rozdział w życiu Michała Milowicza”. I rzeczywiście, ojcostwo dla popularnego aktora, który w chwili narodzin syna miał ponad pięćdziesiąt lat, okazuje się być czymś znacznie więcej niż kolejną rolą do zagrania. Przynosi emocje, odpowiedzialność i świadomość, że niektóre rzeczy mają większą wagę, gdy doświadczasz ich później.
Marzył o ojcostwie od dawna
Maurycy Aleksander jest owocem związku Milowicza i Katarzyny Kędzierskiej, partnerki aktora młodszej od niego o trzynaście lat, nie związanej z show-biznesem.

Milowicz publicznie przyznawał, że myśl o ojcostwie towarzyszyła mu od dawna. Wręcz marzył, by być tatą, i wierzył, że gdy nadejdzie moment, wykorzysta zdobytą dojrzałość i doświadczenie w najlepszy sposób. Czy tak jest w rzeczywistości? Wszystko wskazuje, że jak najbardziej!
Kiedy Maurycy kończył pół roku, kilka dni temu, Milowicz nie krył dumy. Na Instagramie opublikował wzruszający wpis, w którym nazwał te sześć miesięcy „najpiękniejszym półrokiem” ich życia. Podkreślił, że Maurycy rozwija się szybko i że każdy dzień z nim daje mu radość i lekcję pokory.
Ta jedna, najważniejsza rola
Milowicz przyznaje, że bycie ojcem po pięćdziesiątce niesie ze sobą zarówno zalety, jak i wyzwania. Z jednej strony człowiek ma większą świadomość, spokój, gotowość, że niektóre rzeczy można zrobić lepiej niż kiedy był młodszy. Dojrzałość pozwala bardziej doceniać chwile, być obecnym, słuchać, myśleć o tym, co zostawisz po sobie.
Z drugiej strony obowiązki zawodowe, zmęczenie, fizyczne trudy, konieczność pogodzenia intensywnie rozwijającej się kariery z obowiązkami domowymi. Milowicz przyznaje w wywiadach, że choć zmiany są ogromne, nie myśli o zwalnianiu tempa. Stara się być zaangażowanym ojcem. Kiedy może, dzieli się obowiązkami, odciąża Katarzynę, by wspólnie budować dom i rodzinę.
Mam jedną najważniejszą rolę, o której od zawsze marzę, a przynajmniej, od kiedy stałem się dojrzałym mężczyzną. To jest rola bycia ojcem, tatą, ostoją rodziny
- mówił w wywiadzie z "Show".

Z kolej w "Pytaniu na Śniadanie" wyznał:
Przewartościowało mi się całe życie. Nawet jak to mówię, to mam łzy w oczach, bo wzrusza mnie samym sobą, jak o nim mówię. To niesamowite. Nie boję się z nim zostawać.
A Wy co sądzicie o późnym macierzyństwie?