Dwa lata czekała Katarzyna Cichopek na tę rozprawę. Nie może darować byłej żonie swojego obecnego ukochanego ciągu z zniewag wyrażanych publicznie. Gwiazda Polsatu zdobyła się na oświadczenie:

"Szanowni Państwo, przez wiele miesięcy milczałam, choć moje dobre imię, prywatność i godność były regularnie naruszane w przestrzeni publicznej. Zdecydowałam się na podjęcie kroków prawnych nie dlatego, że chcę prowadzić medialny spór, ale dlatego, że każda osoba, bez względu na to, jaki zawód wykonuje, jak bardzo jest rozpoznawalna, ma prawo do szacunku, prywatności i obrony przed pomówieniami. Nigdy nie komentowałam tej sprawy, teraz też nie zamierzam wdawać się w szczegóły. Złożyłam pozew cywilny, bo granice zostały przekroczone wielokrotnie i z premedytacją. Liczę na sprawiedliwe rozstrzygnięcie sądu i dziękuję wszystkim, którzy mnie wspierali mnie w tym trudnym czasie" - cytuje Pudelek.

Wpis, który przebrał miarkę
„Pani Kasia z Maciejem spędzali wakacje na wyspie Leros, gdzie przez 15 lat całą rodziną spędzaliśmy wakacje. Dzwonią i piszą do mnie znajomi, że to samo miejsce, ten sam hotel, te same restauracje i nawet leżaki te same. Brak wstydu, brak mózgu, czy brak klasy? Konkubiny jeżdżą na wakacje z obecnymi facetami, w miejsca, gdzie on spędzał przez wiele lat wakacje ze swoją rodziną, swoimi dziećmi, gdzie deklarował miłość, wierność i oddanie na zawsze. To trend, czy wzorce” – napisała w internecie Smaszcz w 2023 r.

I od tego wszystko się zaczęło! Sprawa trafiła do sądu, a wczoraj odbyła się pierwsza rozprawa.
- Czekaliśmy 2 lata [na proces przyp. red.]. Myślę, że wszelkie granice zostały przekroczone. My wielokrotnie spotykaliśmy się z obrażaniem nas, z hejtem, wręcz powiedziałbym, że publicznym stalkingiem, więc jedyną drogą, którą uznaliśmy za słuszną, było pójście do sądu, by bronić swoich praw i dobrego imienia. Dlatego tu dzisiaj jesteśmy - powiedział Pudelkowi Kurzajewski.

Ugody nie będzie
Okazało się, że żadna ze stron nie jest w stanie porozumieć się i zaakceptować jakiejkolwiek formy polubownego zakończenia sporu. To było jasne już na korytarzach sądowych. Wiało chłodem i bardzo wyraźną wzajemną niechęcią.
- Nasza propozycja ugody była taka, że pani Paulina przeprosi panią Cichopek, a pani Cichopek również posypie popiołem głowę, że wmieszała się w to małżeństwo. Niestety nie zaproponowano żadnej innej ugody ani żadnej argumentacji, która by przemawiała przeciwko – wyjawił prawnik Pauliny Smaszcz.
- My zaprezentowaliśmy, omówiliśmy to, sędzia to przyjął, natomiast oni nie - dodała celebtrytka.

Kurzajewski też pozwał Smaszcz
.”Kobieta petarda” wykorzystała okazję, aby wbić szpilę w swojego byłego męża.
- To już nie jest osoba, którą darzę jakimkolwiek uczuciem. Jego zachowania i to, w jaki sposób prowadzi swoją karierę, to jest dla mnie tak obce, że mogę powiedzieć, że ja go nie znam. Nie wiem, kto to jest – powiedziała „Faktowi”.

Trzeba zaznaczyć, że oddzielny proces Paulina Smaszcz ma również z Maciejem Kurzajewskim. On również zarzuca byłej żonie szkalowanie i zniesławianie. Prowadzący „Halo, tu Polsat” , tak jak i jego partnerka domaga się odszkodowania. W jego przypadku to zadośćuczynienie w wysokości 20 tysięcy złotych, które miałoby zostać przekazane na cele charytatywne.
Wszystko na to wskazuje, że oba procesy będą się jeszcze ciągnąć. Może nawet latami.
Dziś w necie ukazał się komentarz Pauliny:
"Od dawna z podniesiona głową, wyprostowana, samoświadoma, samodzielna i uśmiechnięta. Dziękuję wszystkim za wsparcie, ogrom wiadomości, pięknych słów, zrozumienie. Hejterów pozdrawiam z szerokim uśmiechem. Kobiety po przejściach, które doświadczyły i doświadczają, przytulam mocno i z serca. Wy rozumiecie, z czym i z kim się zmagam. Każda z nas jest poraniona, tylko inaczej. KOCHAM WAS. Do zobaczenia na szkoleniach, wykładach i warsztatach ".
