Zygmunt Solorz, jeden z najbogatszych Polaków, przeniósł swoją rodzinną wojnę o Polsat i Cyfrowy Polsat na drugi koniec świata. Już wcześniej pisaliśmy o tym konflikcie na BlaskOnline – i wygląda na to, że wojna o majątek jeszcze długo się nie skończy.
Historia zaczęła się od serii dokumentów, które Zygmunt Solorz podpisał w ramach planu sukcesji. Miały one zabezpieczyć rodzinny majątek i zapewnić jego ciągłość „na pokolenia”. W praktyce jednak zmieniły układ sił w fundacji TiVi Foundation – wehikule kontrolującym kluczowe aktywa miliardera, w tym Polsat, Cyfrowy Polsat i spółki telekomunikacyjne.
Solorz twierdzi, że podpisywał je w przekonaniu, iż to formalność. Dokumenty obejmowały zmiany w statucie fundacji, uchwały dotyczące organów nadzorczych oraz pełnomocnictwa. Skutek? Realna kontrola nad fundacją przeszła w ręce jego dzieci – Aleksandry Żak, Tobiasza Solorza i Piotra Żaka.

Ojciec kontra dzieci – przejęcie fundacji
W sierpniu 2024 roku dzieci wykorzystały nowe zapisy, by odwołać ojca z rady nadzorczej. Sąd w Liechtensteinie, gdzie zarejestrowana jest fundacja, uznał ważność zmian i przyznał im rację. To był punkt zwrotny – Solorz stracił formalną kontrolę nad swoim imperium.
Miliarder mówi wprost: został oszukany, wprowadzony w błąd, a podpisane dokumenty nie odzwierciedlały jego intencji. Dla niego to nie tylko kwestia biznesu, ale także zdrady w rodzinie.

Międzynarodowe fronty – Liechtenstein, Cypr, a teraz Kalifornia
Solorz nie zamierza się poddać. Rozwinął działania na kilku frontach:
• Liechtenstein – apelacja od wyroku, próba podważenia zmian w statucie.
• Cypr – wnioski o zabezpieczenie, by zamrozić kolejne roszady w spółkach zależnych.
• Kalifornia – wniosek o uzyskanie dokumentów od córki Aleksandry Żak, która mieszka w USA. Skorzystał z procedury 1782, pozwalającej zbierać dowody na potrzeby spraw zagranicznych.
To pokazuje skalę konfliktu. Rodzinny dramat przerodził się w międzynarodową batalię prawną.

O co walczy Solorz?
Stawką jest kontrola nad fundacją TiVi Foundation, a więc nad całym imperium. Solorz podkreśla, że chodzi o stabilność firm, które budował przez całe życie. Ale to także walka o symboliczne przywództwo, kto naprawdę dziedziczy władzę w rodzinie i kto decyduje o przyszłości Polsatu.

Jeśli apelacja w Liechtensteinie utrzyma ważność zmian, dzieci zachowają kontrolę, a Solorz pozostanie poza sterami. Jeśli jednak uda mu się podważyć pakiet dokumentów, np. wykazać błąd prawny, konflikt interesów czy wady pełnomocnictw, to możliwe będzie odwrócenie części zmian i powrót ojca do gry.
Na razie trwa gra na czas i dowody. Dzieci budują wrażenie „dokonanej sukcesji”, a Solorz próbuje pokazać, że podpisał porządkowanie majątku, ale nie abdykację.







Dołącz do dyskusji!
Podziel się swoją opinią o artykule
💬 Zobacz komentarze