Justyna Steczkowska wystąpi na Eurowizji
Zaczęło się z przytupem. Po ogłoszeniu, że to właśnie Steczkowska będzie reprezentować Polskę na Eurowizji w szwajcarskiej Bazylei, ruszyła prawdziwa maszyna promocyjna. Justyna Steczkowska nie czekała na rozwój wydarzeń. Wzięła sprawy w swoje ręce i ruszyła w trasę koncertową po Europie.

Odwiedziła m.in. Amsterdam, Madryt, Londyn, Tel Awiw, a nawet Sztokholm. Na scenach tzw. "pre-parties" dała z siebie wszystko. Śpiewała „Gaję” z charakterystycznym, teatralnym rozmachem, ale i serwowała bonusy, jak choćby poruszające „Ave Maria” w madryckiej świątyni. Publiczność była zachwycona. Komentarze? „Boska!”, „To będzie sukces!”, „Polska wraca do gry!”

Na Instagramie Justyny też się działo. Apetyczne zdjęcia z prób, zza kulis i lotnisk, klimatyczne fotki w długich sukniach, selfie z fanami. Stylizacje przemyślane w najdrobniejszym szczególe. Tu diamentowa korona, tam suknia jak z galaktyki. Trzeba przyznać: cała Steczkowska. Dopracowana, obecna, profesjonalna. Wyglądało, jakby była gotowa zwojować Europę i odebrać Polsce pierwszy w historii tytuł zwycięzcy Eurowizji.

Czy Steczkowska ma szanse wygrać Eurowizję?
Potem jednak coś się zacięło. Im bliżej konkursu, tym mniej optymistycznie robi się w rankingach. Jeszcze w marcu znajdowała się w pierwszej piętnastce bukmacherskich zestawień. Dziś? Zajmuje 23. miejsce. A jej szanse na wygraną... według analityków oscylują w granicach 0,9 procenta. Czyli właściwie tyle, co nic.

Skąd ten zjazd? Trudno powiedzieć. „Gaja” ma nowoczesne brzmienie, mocne przesłanie i fragmenty wokalne, które wyciskają ciarki z kręgosłupa. Ale na Eurowizji to może nie wystarczyć. Internauci zauważają, że choć utwór jest dopracowany, to może być zbyt hermetyczny i zbyt artystyczny dla przeciętnego widza z Malty czy Estonii. Brakuje może odrobiny eurowizyjnego luzu, czegoś do poklaskania i zanucenia. Do tego konkurencja nie śpi. W tym roku stawka jest silna: Chorwacja, Szwajcaria i Ukraina mają wokalistów z potężnym zapleczem i piosenki, które wchodzą w głowę od pierwszego refrenu. Nie wspominając o niespodziance z Irlandii, która według wielu typowana jest do zwycięstwa.

Które miejsce zajmie Steczkowska na Eurowizji?
Choć bukmacherzy są sceptyczni, historia Eurowizji zna przypadki spektakularnych zaskoczeń. Michał Szpak w 2016 roku też nie był faworytem. A jednak publiczność wyniosła go na czwarte miejsce. Steczkowska też ma swoją wierną bazę fanów, a „Gaja” zbiera miliony wyświetleń na YouTubie. Może więc nie wszystko stracone?

Pewne jest jedno – Justyna gra va banque. W jednym z wywiadów mówiła, że traktuje Eurowizję jako swoją „artystyczną misję”. Chce pokazać nowoczesną Polskę, artystkę niezależną, silną, ale i wrażliwą. Występ półfinałowy zaplanowany jest na 7 maja.