Podczas niedzielnego finału „Tańca z gwiazdami” emocje sięgnęły zenitu. W szranki podczas telewizyjnego show stanęły trzy pary, których taniec najbardziej porwał jurorów i głosujących widzów: Filip Gurłacz i Agnieszka Kaczorowska, Maria Jeleniewska i Jacek Jeschke oraz Adrianna Borek i Albert Kosiński. Zwycięzcami okazali się Maria i Jacek.
Kaczorowska i Gurłacz w "Tańcu z gwiazdami"
Przez trzy miesiące trwania polsatowskiego programu najwięcej uwagi skupiała na sobie jednak „ósemka”, bo z takim numerem występowali aktor Filip Gurłacz i Agnieszka Kaczorowska. Wszystko za sprawą faktu, że piękna tancerka jeszcze niedawno rozstała się po dosłownie sześciu latach małżeństwa z tancerzem Maciejem Pelą. Dla przypomnienia: miała wdać się w przelotny romans z dźwiękowcem podczas przebywania w dżungli w programie „Królowa przetrwania”.


Żona Gurłacza na widowni podczas ostatniego "Tańca z gwiazdami" / IG
I choć media nie przestawały pisać o kolejnych smutnych wywiadach pokrzywdzonego Peli i domniemanych związkach Kaczorowskiej, sama zainteresowana raczej unikała komentowania całego zamieszania i skupiła się na tańcu.
Filip Gurłacz okazał się być bardzo pracowitym i utalentowanym uczniem. Mimo tego, że aktor od 2016 roku jest żonaty i podobnie jak Kaczorowska ma dwoje dzieci, spekulacje o rzekomym romansie między nimi nie ustawały. Internauci widzieli dosłownie wszystko: każdy gest, każde miłe słowo. Wiele osób zastanawiało się, dlaczego na widowni nie zasiada żona artysty. Spekulowano, że powodem mogą być właśnie doskonale wykonane i przepełnione emocjami tańce pary. Jednym z najszerzej komentowanych była m.in. zmysłowa kizomba, którą Gurłacz i Kaczorowska zatańczyli również w finale.

Specjalista od mowy ciała nie pozostawił złudzeń
Dużym zaskoczeniem było pojawienie się na widowni Małgorzaty Patryn-Gurłacz - ukochanej Gurłacza. Internauci ponownie byli skwaszeni - w mediach społecznościowych pojawiły się komentarze, w których nie zabrakło insynuacji, jakoby aktorka nie była zachwycona tanecznymi popisami męża i ponętnej tancerki. Postanowiliśmy zapytać specjalistę od mowy ciała, jak naprawdę zareagowała pani Małgorzata.
Dobra twarz do złej gry. Przez większość tańca pani Małgorzata Gurłacz starała się nie pokazywać emocji. Przyjęła maskę, która miała „chronić ją przed emisją emocji” - czy to zadowolenia, dumy, ale tak samo zazdrości o męża, ponieważ taniec był bardzo erotyczny, przesiąknięty seksem
- powiedział BlaskOnline Maurycy Seweryn.

Jak podkreślił ekspert, Małgorzatcie Patryn-Gurłacz dwukrotnie zdarzyło się „odkryć” emocje.
Dwukrotnie zdarzyło jej się zdjąć maskę. Pierwszy raz, kiedy jej mąż podrzucił swoją partnerkę taneczną i zaczął wykonywać ruchy falliczne. Wówczas była bardzo przejęta, zaskoczona, że aż tak erotycznie ten taniec jest wykonywany, a drugi raz - odchyliła głowę i patrzyła z lekkim niezadowoleniem wtedy, kiedy ponowne ruchy wykonywali stojąc, tańcząc, ruszając biodrami
- kontynuował ekspert.
Specjalista dodał również, że aktorka doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że to jest praca. - Ale mimo wszystko, jak każda kobieta, nie jest szczęśliwa z tego, że jej mężczyzna wykonuje ruchy, które są zarezerwowane dla niej - podsumował Maurycy Seweryn.

Żona Gurłacza o mężu
Sama zainteresowana komentowała również w rozmowie z „Jastrząb Post”, że bolały ją spekulacje odnośnie domniemanego romansu męża. O Agnieszce Kaczorowskiej nie miała zbyt wiele do powiedzenia.
"Taniec z gwiazdami" to wielowątkowa machina. Insynuacje wbijały szpilkę, ale sam format jest wymagający, bo i siebie trzeba czasami nieść w tej nieobecności, tęsknocie i ogarnianiu rzeczy, ale to już jest za nami, więc nie ma o czym gadać. [Z Agnieszką - red.] nie znamy się prywatnie tak, że mogłabym powiedzieć, że ją polubiłam. Jest okej, spotkałyśmy się kilka razy i tyle – jest spoko
- powiedziała Małgorzata Patryn Gurłacz.

