W mediach społecznościowych Piotra Gąsowskiego możemy zobaczyć mnóstwo relacji z jego podróży po świecie. Tym razem powrócił do ciepłej Malagi, jednak urlop rozpoczął od dość przykrej sytuacji.
Początkowo aktor myślał, że został okradziony, jednak szybko okazało się, że to jego roztargnienie, za które będzie musiał sporo zapłacić.

Po wylądowaniu na lotnisku w Maladze Gąsowski poszedł na parking, gdzie powinna czekać na niego zaparkowana przed miesiącem Vespa. Pojazdu jednak nie było, więc aktor myślał początkowo, że został okradziony. Szybko okazało się, że prawda jest zupełnie inna.
Wylądowałem rano w Maladze i zadowolony poszedłem na parking, gdzie parkuję moją piękną Vespę. Wyciągam kluczyki, a Vespy nie ma. Na początku myślałem, że może nie pamiętam, gdzie ją postawiłem, ale, niestety, pamiętałem
- relacjonował na Instagramie.

Ostatecznie okazało się, że aktor zaparkował na parkingu, gdzie pojazdy mogą stać do 2 godzin. Jego Vespa została odholowana, a rachunek, który otrzymał za taką "usługę" przewyższa wartość jego skutera.
Rachunek za ściągnięcie i zatrzymanie tego motocykla czy skutera na miesiąc, przewyższa wartość obecną tego motocykla. Albo przynajmniej jest podobna. Więc napisałem takie podanie, że może jakąś zniżkę dostanę... Do jutra mają mi odpowiedzieć, a jak nie, no to co, będę bulił. Już wolałbym, żeby mi go ukradli, bo wtedy dostałbym odszkodowanie. Trudno, za błędy trzeba płacić. Pozdrawiam was bardzo gorąco z ciepłej Hiszpanii
- dodał Gąsowski.

Dołącz do dyskusji!
Podziel się swoją opinią o artykule
💬 Zobacz komentarze