Gdzie wychowała się Zofia Klepacka?
Marszałkowska 62, ponad stuletnia kamienica, z figurą Matki Boskiej na dziedzińcu. To właśnie tutaj kształtował się niezwykły charakter prawdziwej mistrzyni w sporcie, ale i w życiu - Zofii Klepackiej. Kiedy wspomina dzieciństwo, w jej oczach widać nostalgię i dumę. Pochodzi z warszawskiego Mariensztatu, na podwórkach, gdzie królowały trzepaki, kapsle i oczywiście piłka nożna.

To było dzieciństwo bez komórek, bez Internetu. Tam nauczyłam się walczyć, szanować starszych, mieć zasady. Te wartości wyniosłam z domu – mama, tata zawsze powtarzali, że trzeba być wiernym sobie, wierzyć w Boga, kochać Polskę. I ja to przekazuję dalej moim dzieciom, bo wiem, że to jest fundament, bez którego człowiek się gubi
- wspomina Klepacka rozmowie z redaktorem Adrianem Boreckim z TV Republika. Nie było tam wielkich luksusów ani modnych klubów sportowych. Była za to przyjaźń, prawdziwe zasady i twarda szkoła życia. Dla dziewczyny wychowanej w takim środowisku, kariera sportowa była czymś naturalnym. Zaczęła od biegania, potem pojawił się windsurfing.

Zofia Klepacka - początek kariery
Mój tata kochał wodę. Zabrał mnie kiedyś nad Zegrze, postawił na deskę i... tak się zaczęło. Zimą trenowałam w śniegu po kolana, w worku na śmieci, żeby nie zmoknąć. Ale to budowało charakter. W sporcie nie ma drogi na skróty. Są tylko ciężka praca i wyrzeczenia
- opowiada mistrzyni. Klepacka nigdy nie ukrywała głębokiej wiary w Boga. Kiedy przechodziła przez osobiste kryzysy, to właśnie modlitwa i uczestnictwo w sakramentach były dla niej ratunkiem. O wierze mówi bez owijania w bawełnę.

Bez Boga nie byłabym tu, gdzie jestem. Bywało ciężko, życie stawiało mnie do pionu, nieraz leżałam na łopatkach, ale wiedziałam, że muszę wstać i iść dalej. Siłę zawsze dawała mi modlitwa, msza święta, sakramenty. To była moja kotwica. W sporcie i w życiu prywatnym trzeba mieć coś, co trzyma cię mocno, kiedy przychodzą sztormy. Dla mnie zawsze tym punktem oparcia był Pan Bóg i wartości, które wyniosłam z domu.
- przekonuje.
Zofia Klepacka - rodzina i wiara
Zofia Klepacka nie tylko walczyła na sportowych arenach – walczy też jako mama.
Mam dwójkę dzieci. To moja największa duma i największe wyzwanie. Bycie mamą to prawdziwa sztuka logistyki. rzeba umieć łączyć treningi, zawody i życie rodzinne. Ale czego się nie robi dla dzieciaków? Chciałabym, żeby widziały, że warto mieć zasady i że nie wolno się poddawać
- dodaje z dumą.

Klepacka nie boi się mówić tego, co myśli, nawet jeśli jej poglądy bywają niepopularne. I choć wie, że bycie wiernym swoim przekonaniom ma swoją cenę, to nie zamierza z tej drogi rezygnować.
Nie chowam głowy w piasek. Jeśli widzę, że coś mi się nie podoba, mówię o tym głośno. Trzeba być sobą. Ja jestem sobą i tak już zostanie
- podsumowuje.