Po rozprawie sądowej w grudniu 2024 r. Kazimierz Marcinkiewicz (65 l.), były polityk, musi płacić na rzecz byłych małżonek 10,5 tys. złotych alimentów miesięcznie. Jak ustaliły media - z tej puli 6000 zł trafia na konto pierwszej żony, Marii, z którą ma czworo dzieci, a 4500 zł - na rzecz drugiej żony, Izabeli Olchowicz (44 l.).
Kazimierz Marcinkiewicz: Alimenty mnie duszą
Fakt.pl ujawnił treść listu, jaką do sądu wysłał Kazimierz Marcinkiewicz.
"Sądy w Polsce skazały mnie dożywotnio na konieczność zarabiania 18 tys. zł miesięcznie, czym pozbawiły mnie możliwości ochrony prawnej. Sądy skazały mnie na to, że muszę zarabiać tyle, ile zarabia mniej niż 10 proc. społeczeństwa, nie mogę więc przejść na emeryturę (konstytucyjne prawo), ani być nauczycielem, urzędnikiem, nawet posłem, czy ministrem, bo nie zarobię na alimenty"
- napisał były premier.

Gdy te słowa padły podczas rozprawy 10 grudnia 2024 r. sędzia miała usunąć Marcinkiewicza z sali.
W liście do sądu Kazimierz Marcinkiewicz stwierdził, że sędzia zabroniła mu także zadawać pytania byłej żonie, Izabeli Olchowicz. Poskarżył się także na stan sądownictwa w Polsce.
Jakie alimenty płaci Marcinkiewicz?
Marcinkiewicz jest zdania, że jego drugiej żonie nie powinny przysługiwać alimenty, ponieważ jest osobą zdolną do pracy. W odpowiedzi przesłanej "Faktowi", Izabela Olchowicz tłumaczy, że początkowo kwota alimentów ze strony byłego męża wyniosła 5000 zł, potem 4000 zł, a obecnie jest to 4500 zł.
Prawniczka drugiej żony Marcinkiewicza przedstawia z kolei inaczej sytuację, do której miało dojść podczas grudniowej rozprawy.
Pan Marcinkiewicz został poproszony o wyjście z sali sądowej, bowiem oburzył się pytaniami sądu dot. jego sytuacji finansowej. Wiem, że to nie wynika z protokołu, ale to było tak, że sąd go poprosił, żeby wyszedł na chwilę ochłonąć, a Pan Marcinkiewicz wyszedł trzaskając drzwiami i opuścił budynek sądu
- powiedziała Faktowi mec. Kalinowska-Chandu.

Marcinkiewicz i "Isabel"
Historia ma swój początek w 2009 r., kiedy Marcinkiewicz, w przeszłości premier rządu, a także dyrektor w Europejskim Banku Odbudowy i Rozwoju w Londynie, pozostawił pierwszą żonę dla młodszej o 22 lat Izabeli Olchowicz. Relacją polityka i "Isabel" żyła cała Polska. Jeszcze w tym samym roku para pobrała się.
W 2014 r. Izabela uległa wypadkowi, wskutek którego doznała trwałej kontuzji lewej ręki, przez co w ostatnim latach ciągle pojawia się w specjalnym usztywniającym gorsecie. Dwa lata później - związek "Maxi Kaza" i "Isabel" - para poinformowała o rozwodzie, który ostatecznie zakończył się w 2018 r.
Potem cała Polska zaczęła patrzeć na nieprzyjemną telenowelę - pełną wzajemnych oskarżeń rozwiedzionych małżonków. Sąd przyznał Olchowicz alimenty w związku z jej niezdolnością do pracy wynikającą z uszkodzenia ciała. Marcinkiewicz deklarował, że mógłby przekazywać byłej żonie nr 2 ok. 1000 zł miesięcznie, jednak sąd orzekł kwotę pięciokrotnie wyższą.
Po latach batalii sądowych, miesięczna kwota alimentów dla Olchowicz od Marcinkiewicza wynosi 4500 zł. Były premier cały czas jednak próbuje dowieść, że była żona niesłusznie pobiera środki i jest osobą zdolną do pracy, mogącą utrzymywać się samodzielnie. Pojawiły się także informacji o zaleganiu z płatnościami na rzecz byłej żony.
Olchowicz zarzuca za to Marcinkiewiczowi niejasne źródła dochodów. Kolejna rozprawa w sprawie byłego premiera i jego byłej żony - w marcu 2025 r.