Życie niewątpliwie nie oszczędzało Ewy Błaszczyk. W 2000 roku przeżyła dwie ogromne tragedie, które na zawsze zmieniły jej życie. Aktorka musiała zmierzyć się z nagłą śmiercią ukochanego męża, który miał tętniaka aorty. Gwiazda została sama z dwójką dzieci - bliźniaczkami Olą i Marianną. Zaledwie trzy miesiące po śmierci Jacka Janczarskiego w domu aktorki rozegrała się kolejna tragedia. 6-letnia wówczas Ola zakrztusiła się tabletką i zaczęła się dusić. To doprowadziło do obrzęku mózgu i śpiączki.

Nic na świecie nie jest jednak bardziej waleczne, niż serce matki, co Ewa Błaszczyk udowadnia nam od prawie 25 lat. Aktorka stworzyła fundację, dzięki której na przestrzeni lat udało się wybudzić kilkadziesiąt osób. Musiała też pamiętać o tym, że wciąż jest potrzebna drugiej córce Mariannie.
— Profesor wbił mi ostrą siekierę i powiedział mi, że oto moja córka przechodzi już z kategorii cudu, bo to się nie udało w tym pierwszym etapie, kiedy jest szansa medyczna. Dodał też, że w związku z tym, że jestem z tego artystycznego środowiska, to dobrze byłoby w Polsce coś zmienić, bo jest dziura w systemie. Stąd ta fundacja. Natomiast powiedział mi też bardzo ważną rzecz, żebym skupiła się na zdrowym dziecku, bo 99 procent ludzi na świecie robi ten błąd, że o tym zapomina i drugie dziecko zostaje kaleką emocjonalną - powiedziała Ewa Błaszczyk w podcaście "Rezultaty".
Ewa Błaszczyk zdradza, jak komunikuje się z córką w śpiączce
Aktorka nie traci nadziei, że dzięki rozwojowi medycyny i technologii pewnego dnia uda się wybudzić Olę.
— Ona się komunikuje i ci ludzie, którzy są przy niej, potrafią ją czytać. Ja mam z nią kontakt głównie emocjonalny, który polega na tym, że ona potrafi zmienić kolor skóry, że przyspiesza oddech, że wydaje jakieś dźwięki. To po prostu jest coś takiego, co się jakby czuje. Trzeba się bronić przed myśleniem życzeniowym, że coś się zdarzyło raz - to jeszcze nie. Czy np. mruganie, czy to jest potwierdzenie czegoś? Czy to jest mruganie, bo się mruga? Ale można wyczytać, że coś ją boli, że jest niewygodnie, że ma dosyć. Jak boli, to jest krzyk w ogóle.

Już dziś za pomocą nowoczesnych sprzętów może się z nią komunikować. Używa do tego m. in. cyberoka, czyli metody, która analizuje ruch źrenicy między poszczególnymi grafikami na monitorze.
— Praca z cyberokiem też jest ciekawa, bo to się kalibruje — kwadracik na źrenicy — i my wybieramy na ekranie pewne rzeczy. Jest komunikat, potem jest dźwięk. Są różne zwierzęta: tam jest słoń, wąż, pies, kot i takie klatki z fotografiami. Jeśli się zatrzymamy wzrokiem na piesku, to - tak jak w telefonie - wypełnia się to i wtedy pies szczeka. [...] Wtedy wiemy, że ona z nami rozmawia - wyjaśnia aktorka.
Zobaczcie na zdjęciach niżej, jak wygląda druga córka Ewy Błaszczyk. Marianna jest siostrą bliźniaczką Oli.