Czerwone dywany, światła reflektorów, nagrody i rzesze fanów, proszących o autograf czy zdjęcie. Tak wygląda rzeczywistość gwiazd i celebrytów. Jak się jednak okazuje, droga do sławy i porządnych pieniędzy nie zawsze była usłana różami. Spore poruszenie medialne wywołała ostatnio wypowiedź Barona (41 l.), który na planie programu „The Voice Kids” zdaje się być bardziej otwarty, niż podczas wywiadów. Muzyk wyznał wówczas, że aby zarobić, jeździł do Norwegii.

Jeździłem jakieś 15 lat temu do Oslo, jako polski nieprofesjonalny, profesjonalny robotnik od wszystkiego. Malowałem domy, różne rzeczy robiliśmy. Zbierałem na wzmacniacz do gitary - powiedział.
Schreiber, Chodakowska i Trybała ciężkiej pracy się nie bały. Oto, co robiły
Jak się jednak okazuje, nie tylko Baron zajmował się czymś, co znacznie różni się od obecnego zajęcia. Marianna Schreiber, zanim zaczęła inkasować sześciocyfrowe sumy za występy we freak fightach (jak później wspominała, robi to dla ukochanej córki, by zapewnić jej przyszłość), robiła różne rzeczy. Najpierw sprzedawała znicze pod cmentarzem na warszawskim Służewie. Jak przyznała w rozmowie z nami, nie była to łatwa praca.

To było dźwiganie tych zgrzewek ze zniczami, zmarznięte ręce i stopy. Staliśmy od rana rana do wieczora - podkreśliła.
Następnie aktywistka pracowała w kiosku, gdzie „było całkiem w porządku”, jak nam powiedziała. Była wtedy bardzo młoda, ponieważ następnie poszła na studia. Po nich rozpoczęła pracę w szkole podstawowej, gdzie uwielbiała pracować.
Kochałam te dzieci. To był super czas - dodała.

Ewa Chodakowska dziś jest milionerką. Od lat znajduje się na listach najbardziej wpływowych kobiet w Polsce, m.in. na prestiżowej liście Forbesa. To właśnie w wywiadzie dla tego magazynu podkreśliła, że „zaczynała od zera: bez kapitału i znajomości”. Podobnie jak Schreber, również zaczynała pracę jako bardzo młoda dziewczyna.

Najsłynniejsza trenerka Polek pierwszą pracę dostała już jako 16-latka. Podczas wakacji myła szyby samochodów na stacji benzynowej, by zarobić na swoje wydatki.
W miesiąc zarobiłam więcej niż wynosiła łączna renta moich rodziców. Po raz pierwszy zasmakowałam niezależności i ta była pyszna. Niezależność finansowa wskoczyła szybko na listę priorytetów. Każdą pracę wspominam z wdzięcznością. Z tą było nie inaczej - powiedziała w rozmowie z BlaskOnline.

Eliza Trybała (31 l.) w wieku nastoletnim również nie próżnowała, tylko zakasała rękawy i zbierała czereśnie. Gwiazda „Warsaw Shore” chętnie wraca wspomnieniami do tego czasu.

Szczerze mówiąc, więcej się wtedy uśmiałam, wyjadłam i wybrudziłam, niż faktycznie nazbierałam! Zarobek był symboliczny, ale mam z tego świetne wspomnienia. Pamiętam, że udało mi się uzbierać wystarczająco na kolejną małą imprezę z przyjaciółką, więc cel został osiągnięty - podsumowała.
Znani muzycy zaczynali w szkole i w… kościele
Ale czy tylko polskie kobiety ciężkiej pracy się nie boją? Oczywiście, że nie! Jak się okazuje, niezależność finansowa nie ma nic wspólnego z płcią. Dla przykładu, autor hitu „Kobiety są gorące” (oraz swego czasu prowadzący teleturnieje „Jaka to melodia?” I „Koło fortuny”) - Norbi (52 l.) również pierwszą pracę podjął w wieku 16 lat. Grał wówczas na skrzypcach w kościele podczas ślubów.

Jego kolega po fachu - Tomasz Organek (48 l.) z kolei, jak się okazuje, w ogóle nie planował kariery muzycznej. Artysta skończył anglistykę, jednak miłość do muzyki była tak wielka, że młody Organek zaczął myśleć o Akademii Muzycznej. Udało się. Jednak na szkołę i utrzymanie musiał zarobić. To wtedy pracował w szkole oraz jeździł za granicę.

Musiałem się z czegoś utrzymać. Z resztą wyjeżdżałem wtedy też za granicę, do Wielkiej Brytanii. Każde wakacje spędzałem za granicą, by zarobić pieniądze, bo te studia [na Akademii Muzycznej - red.] były płatne. Jestem dosyć odważny i nie bałem się żadnej roboty. Pracowałem na przykład też na meczu Arsenalu Londyn w tych budkach, gdzie w przerwie kibice przychodzą, by kupić hot-dogi i piwo. Kilka razy prawie dostałem hot dogiem w twarz (śmiech). Ale to były fajne doświadczenia - podsumował.
