Zygmunt Solorz i jego dzieci
Majątek Zygmunta Solorza szacowany jest na 8,5 mld złotych. Od ponad roku głośno o walce o władze w spółkach, a przede wszystkim Fundacji TiVi, która kontroluje imperium Polsatu. Solorz jakiś czas temu zaczął pozbywać funkcji swoich synów, uważając, że ich działania nie są zgodne z jego wizją rozwoju. Wtedy synowie – Piotr i Tobiasz, wsparci przez trzymającą się z boku córkę Solorza Aleksandrę zaczęli dochodzić swoich praw sądownie. Reakcją miliardera był pozew do sądu w Luksemburgu o unieważnienie przejęcia kontroli przez dzieci w fundacji zarządzającej polsatowskimi podmiotami.

- Zawsze podziwiałem jego instynkt. Jednak w zarządzaniu firmą mam zupełnie inny styl. Myślę, że to kwestia pokoleniowa… W latach 90. dominowało twarde jednoosobowe zarządzanie, które nie sprawdza się w dzisiejszych czasach… Jak pan prezes o coś prosi, to wszyscy stają na baczność. Z jednej strony to wygodne, ale z drugiej prowadzi do tego, że ludzie boją się mówić, żeby tylko nie podpaść prezesowi – tłumaczył działania dzieci Solorza jego syn Piotr Żak w rozmowie z Wirtualnymi Mediami.

Rodzinny konflikt Solorza o majątek
Sąd jednak odrzucił wniosek Solorza.
„Sąd w pełni uznał nasze racje i oddalił powództwo Ojca… Postanowienia statutu Fundacji uruchamiające nieodwołalną sukcesję, są ważne. Sąd podkreślił także, że nigdy nie wprowadziliśmy w błąd i nie oszukaliśmy naszego Ojca” – oznajmili Aleksandra Żak, Tobias Solorz i Piotr Żak.
Jednak sprawa nie jest zamknięta. Simon Ott, prawnik miliardera, stanowczo podkreśla: wyrok nie jest prawomocny i nie wywołuje skutków prawnych. Solorz wciąż jest jedynym beneficjentem i kuratorem fundacji. To oznacza, że bez jego podpisu żadne uchwały rady nie są skuteczne.

Według Ott’a sąd nie uwzględnił kluczowych ekspertyz prawnych i zignorował opinię dwóch uznanych profesorów prawa fundacyjnego z Liechtensteinu. Uznali oni, że zmiany w statucie fundacji wprowadzone 2 sierpnia 2024 roku były niedopuszczalne – czytamy w magazynie „Forbes”.
Apelacja już została zapowiedziana – ma zostać złożona do 18 czerwca. Spór trafi więc na wyższy szczebel: do Książęcego Sądu Apelacyjnego, a być może nawet dalej – aż do Sądu Konstytucyjnego. Istnieje więc realna szansa, że cała batalia potrwa wiele miesięcy, a może i lat.

W tle tej batalii o władzę i majątek są wielkie emocje rodzinne i pytania o intencje miliardera. Czy rzeczywiście chciał przekazać kontrolę dzieciom? A może został przez nie uprzedzony?
Widzowie telewizji Polsatu póki co mogą czuć się spokojni – na razie rewolucyjnych zmian w programie nie będzie.
