Nagranie z sejmowych korytarzy obiegło internet i wywołało burzę. Pod komentarzami zaroiło się od ostrych opinii. Jedni mówią o „politycznej żenadzie”, inni o świadomej prowokacji. Zobaczcie sami:
Czysta woda w akcji.
— Jan Molski 🇵🇱 (@JanMolskiIII) September 24, 2025
Może ktoś mi wytłumaczyć, jaki jest sens pytać ponad 70 letniego faceta combo jest owulacja?
I tak wygląda praca w telewizji publicznej teraz tak? Obrzydliwe. pic.twitter.com/k8kBmyi2Il
Dobrosz-Oracz w swoim stylu. W czarnej mini z głębokim dekoltem, bardziej nadającym się na nocną dyskotekę niż do pracy w Sejmie. Jak zwykle bez składu i chaotycznie, w ciągłej gonitwie, tym razem zaczepiła Jarosława Kaczyńskiego.

No była taka scena, że dziennikarka TVP za... TVP Info... zapytała posłów jaka jest różnica między okresem a owulacją. Widział pan tą kompromitację?
- spytała. Jarosław Kaczyński ze spokojem próbował odpowiedzieć:
Nie, nie widziałem tam kompromitacji. Jako żywo to nie jest kwestia polityczna. To taka ewolucja tematyki, którą mają się zajmować politycy, która mi głęboko nie odpowiada.
Dziennikarka jednak nie dawała za wygraną.
Widzi pan co się dzieje w sieci (...) Mówicie o seksualizacji, ale seksualizacja jest w sieci. Możecie sobie odpalić tu jakikolwiek film i ma pan porno na wyciągnięcie ręki
- kontynuowała. Internauci nie zostawili na Dobrosz-Oracz suchej nitki.

Przecież to jest kompromitacja dziennikarstwa
Żenada totalna, wstyd mi, że ktoś taki pracuje w Sejmie
– piszą w komentarzach. To nie pierwszy raz, gdy Dobrosz-Oracz wzbudza kontrowersje swoim stylem pracy. Tym razem pojawia się pytania, jak daleko jest jeszcze w stanie przesunąć granicę żenady?