Anna Dereszowska jest matką trojga dzieci. Najstarsza z jej pociech, 17-letnia córka Lena, jest owocem jej związku z aktorem Piotrem Grabowskim. Ojcem 10-letniego Maksa i 4-letniego Aleksandra jest jej aktualny partner - Daniel Duniak. Aktorka na co dzień raczej stara się chronić prywatności swoich najbliższych. Sporym zaskoczeniem był więc niezwykle szczery wywiad, którego udzieliła jakiś czas temu portalowi parentingowemu - edziecko.pl.
Na co choruje Anna Dereszowska? Jej córka mierzy się z tą samą przypadłością
Anna Dereszowska kilka miesięcy po narodzinach Lenki dowiedziała się, że choruje na hashimoto.
- Jeden z lekarzy poradził, żebym zrobiła profilaktycznie badania TSH. Warto przy okazji wspomnieć, że kobiety chorujące na Hashimoto mogą mieć trudności z zajściem lub utrzymaniem ciąży. Sygnałem alarmowym powinna być nadmierna senność, stany depresyjne, niechęć do podejmowania działań, do tego stopnia, że nie chce się rano wstać z łóżka. Człowiek czuje się ogólnie zmęczony i bez siły, choć nie ma powodów do zmęczenia. Wiele osób zauważa też przyrost wagi, mimo reżimu żywieniowego – wyjaśnia Dereszowska.
Aktorka jest więc pod stałą opieką endokrynologa. Podczas jednej z takich wizyt kontrolnych towarzyszyła jej córka Lena. Lekarka zaproponowała, by ją również przebadać pod kątem tej choroby.
- Okazało się, że jej tarczyca jest również pomniejszona. Choroba Hashimoto jest chorobą autoimmunologiczną, która zaczyna się od stanu zapalnego, a potem - kolokwialnie rzecz ujmując - organizm sam "zjada" swoją tarczycę - wyjaśnia Dereszowska.
Dodatkowo bardzo często dzieci zmagające się z hashimoto mają dosyć spore problemy ze wzrostem i z nauką w szkole.
- Na szczęście Lenka uczy się dobrze i jest wysoka jak na swój wiek. Złapałyśmy jej chorobę we wczesnym stadium - tłumaczy aktorka.
Lena co trzy miesiące poddaje się badaniom krwi, które kontrolują poziom jej hormonów. Dodatkowo nastolatka jest na specjalnej diecie. Anna Dereszowska stara się wyeliminować z niej gluten i laktozę, bo - jak uważa - mogą one przyczyniać się do stanów zapalnych tarczycy.
- Sama zaczęłam piec w domu chleb bez glutenu, ale jest druga strona medalu - ten chleb jest ciężki, mokry i niestety bardzo kaloryczny! Staramy się unikać z córką laktozy i cukru - tłumaczyła Dereszowska.