Cwaniak na ekranie, cwaniak w życiu? Ta afera wstrząsnęła karierą Buczkowskiego

W filmach grywał cwaniaków i kombinatorów, ale w realnym życiu za swoje cwaniactwo słono zapłacił. Zbigniew Buczkowski (74 l.), uznawany za wzorcowego "naturszczyka", od lat bawi widzów rolami sprytnych, warszawskich chłopaków z krwi i kości. Jednak poza ekranem czasem sam wpadał w tarapaty. O co chodzi? Przeczytajcie!

3 minut czytania
AKPA

Buczkowski - ceniony "naturczszyk"

Kariera Buczkowskiego zaczęła się niemal przypadkiem. Urodzony 20 marca 1951 roku w Warszawie, ukończył Technikum Mechaniczno-Elektryczne i początkowo pracował w wyuczonym zawodzie. Wszystko zmieniło się, gdy w 1972 roku Janusz Kondratiuk obsadził go w epizodycznej roli kelnera w filmie "Dziewczyny do wzięcia". Ten debiut otworzył mu drzwi do innego świata.

Franciszek Pieczka. Kochający mąż i ojciec, wielki aktor. Pamięć o nim nie mija! [FOTO/WIDEO]

Szybko zyskał popularność dzięki rolom w takich produkcjach jak "Karate po polsku", "Ucieczka z kina Wolność" czy serialu "Dom", gdzie wcielił się w Henia Lermaszewskiego. W latach 1983–1985 grał w Teatrze Komedia w Warszawie, a w 1986 roku zdał eksternistyczny egzamin aktorski. Widzowie pokochali go za naturalność i warszawski zaśpiew, który wnosił do swoich ról – czy to strażnika, kapitana Bąbla w "Panu Kleksie", czy cwaniaczka z mazurskiego miasteczka.

Afera z prawem jazdy

Jednak życie prywatne Buczkowskiego nie zawsze wyglądało kolorowo. Najgłośniejszy przykład jego "cwaniactwa" to afera z prawem jazdy.

Przypomnijmy: w październiku 2010 roku Sąd Okręgowy w Suwałkach skazał go prawomocnie na grzywnę w wysokości 6 tysięcy złotych za wyłudzenie zaświadczenia o ukończeniu kursu na prawo jazdy kategorii B i E. Prokuratura udowodniła, że wraz ze znajomym, Mirosławem S., załatwił sobie egzamin przez znajomości w Wojewódzkim Ośrodku Ruchu Drogowego, nie przechodząc kursu w sposób zgodny z prawem. To zdarzenie rzuciło cień na jego wizerunek.

Jak naprawdę nazywał się Ryszard Kotys? Nie tylko tego o nim nie wiecie!

Buczkowski nigdy nie wypowiadał się obszernie na temat tego zdarzenia, ale chodziły słuchy, że komentując medialną burzę, rzucił podobno: "Ludzie i tak będą gadać, a ja swoje wiem".

To nie wszystko

Konflikty Buczkowskiego nie kończą się a tej jednej sprawie. Aktor sam przyznawał, że miał trudny charakter i nie stronił od imprezowego stylu życia, co mogło prowadzić do napięć w relacjach osobistych i zawodowych.

Gwiazda "Barw szczęścia" wyznała jaką jest matką i macochą. "Czasem trzeba zagryźć zęby"

W jednym z wywiadów miał powiedzieć:

"Piłem, bo lubiłem, a nie dlatego, że musiałem. Jak człowiek młody, to szaleje, a ja zawsze byłem duszą towarzystwa".

W innym miejscu wspominał:

"Były czasy, że kieliszek był blisko, ale nigdy nie pozwoliłem, żeby to mną rządziło.".

Po zakończeniu kariery aktorskiej Buczkowski wycofał się nieco z życia publicznego. Mistrz cwaniackich ról przekonał się, że w życiu za nadmiar "sprytu" płaci się wysoką cenę.