Anna to pełna wdzięku i uroku osobistego kobieta. Ma dwoje dorosłych dzieci i dwa małżeństwa za sobą. Nie straciła jednak wiary w miłość i chętnie randkuje. Uwielbia aktywność fizyczną. Jakiś czas temu odkryła burleskę. Uczęszcza też na pilates, a dawniej trenowała zumbę i step. Uwielbia tańce i dalekie podróże. Do udziału w „Sanatorium miłości” namówiły ją córka i sąsiadka, która od lat jest fanką tego programu. Posłuchała, bo wierzy, że spotka towarzysza na jesień życia, która z nią na pewno nie będzie nudna.

Wybaczyła zdrady swoim mężom
– Jestem dwukrotną rozwódką. Moje drugie małżeństwo skończyło się dwanaście lat temu. Panowie wymienili mnie na „młodsze modele”, więc trzeba było się rozstać – uśmiecha się pani Ania w rozmowie z Blask Online i dodaje, że nie żywi urazy do byłych mężów. – Było, minęło, nie ma co im wypominać. Mimo wszystko byli bardzo fajnymi partnerami. Liczy się dla mnie to, co było piękne w naszym wspólnym życiu, a bywało naprawdę fantastycznie. Nie mam do nich żalu. Widocznie tak musiało być. Każdy poszedł w swoją stronę. Każde z nas realizuje się osobno. Ze wszystkimi swoimi partnerami i mężami żyję bardzo dobrze i nadal utrzymuję przyjacielskie kontakty
Anna, twierdzi, że nie tylko współcześni mężczyźni są wymagający wobec kobiet. Ona również ma pewne oczekiwania.

– Nie tylko mężczyźni są wymagający. Ja po swoich różnych doświadczeniach, także stałam się wymagająca. Chociaż przyznam, że łatwo skraść moje serce. Do szczęścia we dwoje naprawdę niewiele potrzeba. Wiadomo, ciało z biegiem lat się starzeje, ale chemia między ludźmi musi być taka sama. Muszą być motylki w brzuchu. Nie zawsze muszą prowadzić do wielkiej miłości, ale są niezbędne do bliskości – tłumaczy gwiazda „Sanatorium miłości”.
Gwiazda "Sanatorium miłości" o seksie
Nie ukrywa, że wciąż ma ochotę na seks.
– Pewnie, że seks wchodzi w grę. A dlaczego nie? Póki człowiek żyje, to jest człowiekiem i ma swoje potrzeby. Seks jest naturalną sprawą w naszym życiu. Nie rozumiem, jeśli ktoś mówi, że „w pewnym wieku już nie wypada”. Wypada to plomba z zęba. Człowiek ma prawo do miłości i cielesności w każdym wieku, podobnie jak do ubierania się, w co chce. Na metkach w sklepach nie ma określonego wieku, więc kupuję, to, w czym się dobrze czuję. Lubię podkreślać swoją kobiecość. Uczęszczam na zajęcia z burleski, ale robię to dla samej siebie, a nie na użytek publiczny – opowiada Anna.

Z pewnością, kiedy była czynna zawodowo, podkochiwał się w niej niejeden uczeń. Twierdzi jednak, że nigdy nie wysyłała zachęcających sygnałów. – W tej kwestii byłam bardzo zachowawcza. Nigdy nie pozwoliłabym sobie na romans z uczniem. Pewnych zasad trzeba się trzymać – podkreśla emerytowana matematyczka, która wygląda naprawdę kusząco.




Sanatorium miłości 7 / fot. maetriały prasowe, FB