Leszek Lichota i Ilona Wrońska przez lata uchodzili za jedną z bardziej trwałych i stabilnych par w polskim show-biznesie.
Choć nigdy nie zdecydowali się na ślub, żyli razem ponad dwie dekady, wychowując dwójkę dzieci i prowadząc wspólne przedsięwzięcia, w tym glamping w Beskidzie Niskim. Okazuje się jednak, że ich związek nie przetrwał próby czasu.

Od kilku miesięcy nie jesteśmy już prywatnie parą i nie mieszkamy razem, ale nadal razem pracujemy i prowadzimy nasz glamping. Prosimy media o niekomentowanie naszego życia osobistego i uszanowanie prywatności naszej i naszych dzieci. Skupiamy się na pozytywach
- czytamy w oświadczeniu.
Ta decyzja zaskoczyła wielu fanów i obserwatorów ich związku. Przez lata Lichota i Wrońska starali się utrzymywać równowagę między życiem prywatnym a zawodowym.

Unikali sensacji i publicznych konfliktów. Często mówili, że „papierek” nie jest im potrzebny, w ich świecie ważniejsze było wzajemne zaufanie i wspólna praca nad relacją. Często podkreślali, że świetnie się dobrali i idealnie do siebie pasują.
Dopasowujemy się do sytuacji. Gdy widzimy, że któreś z nas jest w gorszej formie, gorzej się czuje, wtedy to drugie przejmuje stery. A potem się zamieniamy. Jesteśmy oboje za silni, żeby jedno z nas rządziło
- mówili w rozmowie z "Vivą". A jednak, coś pękło.

Rozstanie nie oznacza jednak zerwania wszelkich więzi. W oświadczeniu podkreślili, że choć przestali być partnerami prywatnie, nadal będą współpracować, szczególnie w biznesie, który budowali razem. Glamping, który był jedną z ich wspólnych pasji, pozostaje w gestii obojga.
Pytanie pozostaje, na jak długo? Czy Waszym zdaniem nie będąc już parą są w stanie dogadać się w interesach?
Dołącz do dyskusji!
Podziel się swoją opinią o artykule
💬 Zobacz komentarze