W ostatnich dniach media donosiły, że Anna Karwan została jurorką w show „The Voice of Poland”.
Piosenkarka, która prawie 10 lat temu sama była uczestniczką programu, teraz będzie oceniać i wspierać innych uczestników z pozycji trenera. To pierwsza taka sytuacja w polskiej edycji „The Voice”. I osobisty sukces Ani, której kariera w ostatnich latach prawdziwie rozkwitła.

Nic dziwnego, wokalistka ma jeden z najwyższych kobiecych głosów w Polsce. Właśnie teraz ze swoim zespołem jest w trasie koncertowej, zatytułowanej „Ukojenie”. Nazwa oddaje stan emocjonalny artystki.
Ania ma poczucie spełnienia i szczęścia. Zaakceptowała także swoje trudne dzieciństwo, pełne alkoholu i przemocy. Wybaczyła również swojemu tacie. Pewnie dlatego teraz może z lekkim sercem spełniać swoje marzenia i osiągać takie sukcesy
– zdradza „BlaskOnline” osoba z otoczenia piosenkarki.

Alkohol w domu to była codzienność
O uzależnieniu rodzica mówiła sama Karwan, choćby wtedy gdy kilka lat temu brała udział w „Tańcu z gwiazdami”.
Urodziłam się w takich czasach, gdzie alkohol w domu to raczej była codzienność i wszelkie przekraczanie granic to też była codzienność. Tata, świętej pamięci, był alkoholikiem. Odreagowywał na mnie, siostrze, na mamie. Nie chcę wchodzić w szczegóły…
- wyznała artystka wówczas w programie.

Dziś wiem, że to był biedny człowiek, któremu po 34 latach życia współczuję… Wiem, że był nieświadomy i chory
– mówiła w wywiadzie dla Deon.pl. To właśnie z powodu alkoholu mama Ani odeszła od męża.
Nie pamięta nawet głosu ojca
Dzieciństwo przyszłej gwiazdy naznaczone było zatem także brakiem ojca.
Dziś nie pamiętam nawet jego głosu
– wyznała ze łzami w oczach Ania w TzG. Dysfunkcyjny dom miał wpływ także na życie prywatne i wybory partnerów dorastającej wokalistki. Próby czasu nie przetrwał związek z ojcem jej córki, Oliwii. Ale dziś Ania jest już całkiem z tym pogodzona.

Opuściłam poczucie winy z racji zmiany statusu rodziny. Ja bardzo przeżywałam fakt, że nasza rodzina się rozpadła, ale dzisiaj widzę, że moje i taty Oliwki spotkanie miało na celu pojawienie się naszej córki na świecie i jeżeli nie byliśmy w stanie kontynuować naszego związku, to nie możemy mieć do siebie o to pretensji
– mówiła wokalistka dla pomponik.pl.

Od kilku lat artystka jest sama, ale potrafi docenić ten etap w życiu. Czuje się spełniona, szczęśliwa i skupiona na wychowaniu córki, która jest największą miłością w jej życiu.