Życie tej niezwykłej polskiej diwy to gotowy scenariusz na film i on właśnie powstaje

Życie Violetty Villas to gotowy scenariusz na film. Była obdarzona niezwykłą barwą głosu i miała niepowtarzalny wizerunek sceniczny. Publiczność ją ubóstwiała. Śpiewała w paryskiej Olimpii i nowojorskiej Carnegie Hall. Zmarła w skrajnym ubóstwie, w atmosferze skandalu. 

2 minut czytania
źródło: AKPA

Ten film właśnie powstaje 

Właśnie trwają zdjęcia do filmu o słynnej polskiej diwie. W rolę Villas wcieliła się aktorka młodego pokolenia Sandra Drzymalska ( 31 l.). Za reżyserię odpowiada Karolina Bielawska. W produkcji zobaczymy także m.in. Borysa Szyca i Jowitę Budnik. Film ma wejść do kin w marcu 2026 roku. 

Scenariusz sam się pisze

Violetta Villas naprawdę nazywała się Czesława Gospodarek. Urodziła się w 1938 roku w belgijskim Heusy. 

Jak sama twierdziła, jej pseudonim artystyczny wymyślił kompozytor Władysław Szpilman. Została bowiem ochrzczona jako Violetta Élisa, lecz ojciec zarejestrował ją urzędzie jako Czesławę Marię. Według innej wersji wydarzeń na ten pomysł wpadli muzycy Polskiego Radia, Edward Czerny i Pankracy Zdzitowiecki, którzy nazwisko znaleźli w książce telefonicznej.

Villa była obdarzona niezwykłym głosem o czterooktawowej skali, co pozwoliło jej śpiewać od barytonu po sopran. We wczesnej młodości uczyła się gry na skrzypcach, fortepianie i puzonie. 

Występowała na pięciu kontynentach, w tym w tak prestiżowych miejscach jak Carnegie Hall w Nowym Jorku czy Olympia w Paryżu. Pod koniec lat 60. była gwiazdą rewii w Las Vegas. 

Jej znakiem rozpoznawczym była gęsta, długa, kręcona blond fryzura i wystawne stroje.

Publiczność pokochała ją za śpiewane charakterystycznie piosenki, w tym „Przyjdzie na to czas”, „Do Ciebie mamo”. Nigdy nie wygrała jednak nagrody na Krajowym Festiwalu Polskiej Piosenki w Opolu. 

W późniejszym czasie współpracowała z wydawałoby się niepasującymi do niej  muzykami jak Kazik Staszewski, z którym nagrała piosenkę „Kochaj mnie, a będę twoją”, wydaną na płycie zespołu Kult. 

Smutny koniec 

Pod koniec życia była skrajnie wyczerpana z powodu niedożywienia, zmarła w ubóstwie i osamotnieniu. Jej śmierć komentowały media na całym świecie.

Polskie media donosiły, że piosenkarka była zniewolona przez swojego menedżera Andrzeja Sikorę i mecenasa Andrzeja Świta. Mówiło się także o tym, że zły wpływ na Villas wywierało także jej bezpośrednie otoczenie, w tym gosposia. 

Po raz ostatni wystąpiła publicznie w lutym 2011 roku. Została znaleziona martwa 5 grudnia 2011 roku w swoim domu w Lewinie Kłodzkim.