Hulk Hogan zmarł 24 lipca w swoim domu w Clearwater na Florydzie. Jak podają oficjalne dokumenty z Pinellas County Forensic Science Center, przyczyną jego śmierci był ostra niewydolność mięśnia sercowego, czyli zawał serca.

Chociaż Hogan uchodził za twardego i aktywnego nawet w podeszłym wieku, w dokumentach odnaleziono informacje o kilku poważnych schorzeniach, które znacząco wpłynęły na jego stan zdrowia.
Po pierwsze - cierpiał na migotanie przedsionków, czyli zaburzenie rytmu serca często prowadzące do powikłań, zwłaszcza w starszym wieku. Po drugie, co gorsze, zmagał się z przewlekłą białaczka limfocytowa. To typ raka krwi, z którym Hogan walczył po cichu i o którym nigdy nie publicznie nie mówił.

Dodatkowo jak wynika z ujawnionych po śmierci dokumentów medycznych, w ciągu ostatnich lat Hogan przeszedł ponad 25 skomplikowanych zabiegów. W tym operacje kręgosłupa, bioder, kolan i ramion.
W jednym z wywiadów wspominał nawet o tym, że:
nie pozostała w jego ciele ani jedna oryginalna część.

W dniach poprzedzających zgon jego żona, Sky Daily, pisała w mediach społecznościowych, iż Hogan „ma problemy zdrowotne”. Była jednak przekonana, że mąż odzyska siły. Niestety, los chciał inaczej.