W miniony weekend Łukasz Schreiber ogłosił na Instagramie, że po raz trzeci stanął na ślubnym kobiercu. Jego nową żoną została Weronika Reiter, z którą polityk związany jest od około roku. Para udostępniła wspólne zdjęcia z ceremonii, a Weronika nie kryła emocji:
„Wciąż jesteśmy ogromnie wzruszeni… i tak od piątku. Za nami absolutnie, najpiękniejszy w dotychczasowym życiu weekend. Jesteśmy tak bardzo wdzięczni! Jesteśmy dumni! P.S. Wybaczcie ślubny spam, ale przepadłam…”
– napisała na Instagramie.

Zaręczyny pary miały miejsce pod koniec czerwca, krótko po tym, jak Schreiber oficjalnie zakończył swoje małżeństwo z Marianną Schreiber. Fakt, że ślub odbył się zaledwie dwa miesiące później, wzbudził zainteresowanie mediów – szczególnie w kontekście możliwej reakcji byłej żony.
Marianna Schreiber, znana ze swoich dosadnych wypowiedzi, nie zawiodła pod tym względem. W rozmowie z Pudelkiem nie szczędziła byłemu mężowi kąśliwego komentarza:
„Łukaszowi bardzo łatwo przychodzi wstępować w związek małżeński, wszak jest to jego trzecia żona i zapewne nie ostatnia”.
Dodała też, że nie interesują jej jego relacje uczuciowe, uznając je za sprzeczne z wartościami, które kiedyś reprezentował:
„Śledzenie jego miłostek i związków przestało mnie już interesować. Wolę oglądać Modę na sukces w telewizji, a nie [brać udział – przyp. red.] w tak marnym reprezentowaniu prawicowych wartości. Osoba Łukasza Schreibera jest przeze mnie poważnie traktowana tylko w kwestii naszego dziecka. Reszta to dla mnie kabaret, w którym nie będę brać udziału”.
Słowa Marianny szybko dotarły do Weroniki Schreiber, która również zdecydowała się skomentować sytuację. Jej odpowiedź była krótka, ale stanowcza:
„A cóż można sądzić o wpisie pełnym pomówień, zapewne nie ostatnim? Jedyne, co tutaj da się powiedzieć, z całego serca życzę skupienia się (w końcu) na swoim życiu. PS. 'Czasem milczenie jest złotem, a mowa srebrem'”.
Czy ta medialna wymiana zdań zakończy się na tym etapie? Trudno powiedzieć, ale pewne jest jedno – emocje wokół życia prywatnego Łukasza Schreibera wciąż nie gasną.