Komentarze pod zdjęciami i filmami Liszowskiej są mieszanką zachwytu, niepokoju i spekulacji.
Internauci nie kryją zaniepokojenia. Jedna z użytkowniczek pisze wprost:
„Joanna po ozempiku”,
sugerując, że za nagłą zmianą sylwetki stoi popularny lek na cukrzycę, coraz częściej stosowany jako środek odchudzający. Inna dodaje:
„Ozempik wjechał”,
jakby komentowała nowy trend, który właśnie dotarł na czerwony dywan.

Wśród komentarzy pojawiają się też głosy niedowierzania.

„Nie wierzę w naturalne schudnięcie, tyle czasu nic aż tu nagle taka zmiana”
— pisze jedna z obserwatorek, podkreślając, że przemiana Liszowskiej nastąpiła zbyt gwałtownie, by była efektem diety czy ćwiczeń. Jeszcze bardziej dosadna jest reakcja:
„Jezu, ciężko poznać te ozempikowe przemiany”,
która brzmi jak lament nad utraconą rozpoznawalnością aktorki.
Lekarze ostrzegają: Ozempik to nie kosmetyk
Jak wynika z najnowszych badań opublikowanych w Journal of Clinical Endocrinology & Metabolism, leki typu Ozempik mogą prowadzić do istotnej utraty tkanki mięśniowej, co w dłuższej perspektywie zagraża zdrowiu metabolicznemu, sprawności fizycznej, a nawet długości życia. Eksperci z Uniwersytetu Wirginii alarmują, że choć semaglutyd skutecznie redukuje masę ciała, nie poprawia wydolności krążeniowo-oddechowej, co może mieć negatywne konsekwencje dla serca.

Telekamera w cieniu transformacji
Choć Liszowska świętowała sukces serialu Szpital św. Anny, który zdobył Telekamerę w kategorii „serial”, to jej fizyczna przemiana całkowicie zdominowała dyskusję. W swoim wpisie dziękowała widzom za zaufanie i ciepło, ale komentarze pod postem skupiły się niemal wyłącznie na jej wyglądzie.

Czy Joanna odniesie się do spekulacji? Czy to początek nowego etapu kariery, czy tylko chwilowa zmiana? Jedno jest pewne — jej metamorfoza wywołała więcej emocji niż sama nagroda.
BlaskOnline śledzi sprawę z lupą i lusterkiem.


Dołącz do dyskusji!
Podziel się swoją opinią o artykule
💬 Zobacz komentarze