Cudowne dziecko z Zaolzia
Ewa Farna urodziła się 12 sierpnia 1993 r. w Třinci – w polskiej rodzinie z Zaolzia. Już jako 11-latka rozkochała w sobie tłumy na lokalnym festiwalu. Niedługo później wydała swój debiutancki album w Czechach i… stała się sensacją! Piosenka „Měls mě vůbec rád” zrobiła z niej gwiazdę z dnia na dzień.
„Byłam wtedy dzieciakiem, które po prostu lubił śpiewać. Nie miałam pojęcia, co się dzieje”
– wspominała po latach.
Ewa od początku prowadziła podwójną karierę – równocześnie w Czechach i w Polsce. To rzadki przypadek, by artystka była aż tak rozpoznawalna i kochana po obu stronach granicy. W Polsce zasłynęła hitami „Cicho”, „Ewakuacja”, „Na ostrzu”. A w Czechach? To absolutny top popowej sceny – co roku zbiera nagrody i bilety na jej koncerty rozchodzą się błyskawicznie.

Miłość z zespołu, dzieci i świeczki zapachowe
Od 2017 roku Ewa jest żoną Martina Chobota, swojego gitarzysty. Mieszkają w Pradze i razem wychowują dwójkę dzieci. Choć chroni swoją prywatność, nie ukrywa, że macierzyństwo ją odmieniło.
A oprócz muzyki? Ewa ma własną markę świec zapachowych MMNT i produkuje swoje koncerty. Serio – prowadzi swoją firmę, sama kontroluje wizerunek i organizuje trasy koncertowe!
„Wolę być sobą niż produktem. Wolę być prawdziwa niż idealna”
– mówiła w jednym z wywiadów.

Mówi, co myśli. Bez kompromisów
Ewa znana jest z tego, że nie gryzie się w język – zwłaszcza gdy chodzi o sprawy ważne. Broni kobiet, wspiera mniejszości, nie boi się tematów politycznych, ale nigdy nie rezygnuje ze swojego stylu.
„Nie jestem perfekcyjna. I całe szczęście! Nie żyję po to, żeby się komuś podobać”
– powiedziała kiedyś z uśmiechem.
W Czechach uznawana jest za głos pokolenia – pojawia się na okładkach "Forbesa", "Vogue’a", prowadzi wielkie show i nie schodzi z list przebojów. W Polsce – choć ostatnio rzadziej – wciąż ma tłumy oddanych fanów.
31 lat, 15 lat na scenie, miliony fanów i zero zadęcia. Ewa Farna to dziś nie tylko gwiazda, ale prawdziwa kobieta mocy – spełniona zawodowo i prywatnie. A że potrafi zaskoczyć? To pewne. Czekamy na kolejne muzyczne petardy!
