W mieście koziołków, w Poznaniu, sędzia Żurek zajął miejsce w pierwszym rzędzie – jakby chciał złożyć wniosek o uwagę publiczną. Jednak zamiast powagi urzędu, uwagę przyciągnął materiał dowodowy w postaci włochatej łydki. Skarpetka, która powinna przykrywać całość, zakończyła swoje działanie przedwcześnie, ukazując szerokiej publiczności włochatą łydkę sędziego.
Modowa recydywa
Już wcześniej w BlaskOnline odnotowaliśmy precedensy w sprawie garderoby sędziego Żurka. W pamięci czytelników zapisał się jego występ w stroju myśliwego, jakby właśnie wyszedł z lasu, goniąc swoją ofiarę, a następnie zapalając znicze 11 listopada.

Dzień później, w tej samej stylizacji, rąbał drwa z takim zapałem, jakby co najmniej własnoręcznie chciał ściąć głowę skazanej Marii Antoniny. To nie był przypadek odosobniony, lecz powtarzający się czyn – klasyczna recydywa modowa, która powinna trafić do rejestru wpadek pierwszej instancji.

Wniosek o zatrudnienie stylistki
Rozumiemy cięcia budżetowe, którym poddały się skarpety, ale jawnie wnosimy o powołanie kuratora modowego dla sędziego Żurka.

Stylistka mogłaby pełnić rolę rzecznika elegancji, pilnując, by skarpetki spotykały się z nogawką, a kurtka myśliwego nie stawała się dowodem rzeczowym na recydywę garderobianą. Tak jak w sądzie potrzebny jest protokolant, tak w szafie Żurka potrzebny jest ktoś, kto zapisze paragrafy stylu.

Bo choć każdy wyrok można zaskarżyć, to apelacja od braku stylu bywa trudniejsza niż od niejednej decyzji sądu. Wyrażamy zatem nadzieję, że nasza troska o wygląd i elegancję sędziego Żurka nie zostanie oddalona jak bezzasadny wniosek, ani nie utonie w prawniczej zupie. Np. w żurku.


Dołącz do dyskusji!
Podziel się swoją opinią o artykule
💬 Zobacz komentarze