Witold Pyrkosz był aktorem, który potrafił odnaleźć się w każdej roli. Jego filmografia liczy ponad sto produkcji, a kariera teatralna trwała ponad pół wieku. Na ekranie mogliśmy go podziwiać w niezapomnianych rolach, takich jak Franek Wichura w "Czterech pancernych i psie", Pyzdra w "Janosiku", czy Lucjan Mostowiak w uwielbianym przez widzów serialu "M jak miłość".
Jak o nim pisano:
Pyrkosz był aktorem wyrazistym i charakterystycznym, niewątpliwym mistrzem drugiego planu, potrafiącym jedną sceną skraść dla siebie połowę filmu.
To zdanie doskonale oddaje wyjątkowy talent artysty, który, mimo że często pojawiał się w drugoplanowych rolach, pozostawał w pamięci widzów na długo po zakończeniu filmu czy spektaklu.

Kiedy 22 kwietnia 2017 roku media obiegła wiadomość o śmierci Witolda Pyrkosza, Polacy pogrążyli się w smutku. Jako jeden z pierwszych informację przekazał facebookowy profil serialu "M jak miłość", z którym aktor związany był przez wiele lat.
Odszedł cudowny Człowiek, nasz wspaniały Mistrz i wielki Przyjaciel. A wraz z nim odeszła cząstka każdego z nas... Pozostaje ogromna pustka, nieopisany smutek i żal. Dziękujemy Ci Witku za każdą piękną chwilę. Będziemy bardzo tęsknić i nigdy nie zapomnimy
– tak żegnano Pyrkosza.

Bliscy aktora nie ukrywali, że jego odejście było dla nich wielką stratą. Żona Pyrkosza, Krystyna Pyrkosz, z którą przeżył 53 lata, w jednym z wywiadów opowiedziała o swojej rozpaczy:
Bez niego to już nie jest to samo życie. Bywają momenty, że jest mi bardzo smutno. (...) Niemal całe życie byliśmy razem. Ciężko mi. (...) Znalazłam pocieszenie w naszych zwierzątkach, bo samotność bardzo mnie przytłoczyła.
Nie spoczął na Powązkach
Aktor został pochowany 28 kwietnia 2017 roku na cmentarzu w Górze Kalwarii, gdzie spędził ostatnie dwie dekady swojego życia. Wcześniej został skremowany. Jak wspominali mieszkańcy, Pyrkosz był nie tylko artystą, ale również aktywnym członkiem lokalnej społeczności. Angażował się w działalność straży rybackiej, uczestniczył w obradach Rady Gminy, a spacerując po ulicach miasteczka, zawsze znajdował czas na rozmowę z sąsiadami.
Był zawsze mile widziany, chętnie z każdym rozmawiał
– wspominał jeden z mieszkańców Góry Kalwarii.
Mimo propozycji państwowych instytucji i osób ze świata kultury, rodzina nie zgodziła się na pochówek na warszawskich Powązkach, gdzie leży wielu zasłużonych artystów. Chcieli, aby grób był tam, gdzie najbliżsi, tam gdzie chciał spocząć.
Jego grób, choć skromny, do dziś jest miejscem pielgrzymek fanów i bliskich, którzy regularnie odwiedzają to miejsce, zostawiając kwiaty i znicze. Dla wielu Pyrkosz pozostaje symbolem aktorskiej klasy, a wspomnienia o nim są wciąż żywe.