Krzysztof Rutkowski złożył w Sądzie Rejonowym dla Łodzi-Śródmieścia prywatny akt oskarżenia przeciwko Danielowi Arciszewskiemu, dziennikarzowi portalu Goniec.pl. Sprawa dotyczy materiału opublikowanego 29 października 2024 roku, zatytułowanego „Śledztwo Gońca: 144 minuty za wolność, czyli jak Rutkowski płaci 60 tysięcy miesięcznie, żeby nie pójść siedzieć”.
W pozwie Rutkowski zarzuca autorowi, że dopuścił się pomówienia z art. 212 § 2 Kodeksu karnego, publikując szereg nieprawdziwych i zniesławiających wypowiedzi, które – jak wskazuje – „naraziły go na utratę zaufania potrzebnego do prowadzenia działalności zawodowej oraz poniżyły w opinii publicznej”.

Co zarzuca dziennikarzowi?
W materiale Arciszewskiego pojawiły się sformułowania, które Rutkowski uznał za wyjątkowo szkodliwe dla swojego wizerunku. Wśród nich znalazły się m.in. zdania:
„Teraz, by nie trafić za kratki, były detektyw co miesiąc płaci 60 tys. zł.”
„Ludzie się pana bali.”
„Te opinie malują nam obraz śmiesznego mężczyzny w kryzysie wieku średniego. Nieszkodliwego, pociesznego błazna.”
„Jak on i pracownicy Biura Doradcze Rutkowski naciągnęli przeszło 200 osób na fikcyjne usługi konsultacji i doradztwa.”
„Rutkowski nic sobie z tego nie robił, nadal uważał, że stoi ponad prawem.”
„Jednym słowem, Rutkowski, żeby nie pójść za kratki, do dziś płaci 60 tysięcy złotych miesięcznie, a ostatnią ratę ma spłacić w styczniu 2025 roku.”
„Fali blichtru i sławy nie zrywały kolejne doniesienia o pozaprawnej działalności Rutkowskiego.”
„Rutkowski zorganizował nieudaną prowokację, podczas której jego ludzie powalili, skuli i zatrzymali osoby podejrzewane.”
„Chłopczyk po prostu nie chciał iść do mamy, choć tak nakazał sąd po rozwodzie.”
„Modus operandi Rutkowskiego i jego szajki.”
„Jednak po wzięciu pieniędzy Rutkowski i jego ludzie działają pobieżnie, po łebkach. Czasem wręcz tylko imitują działania.”
Rutkowski podkreśla, że wiele z tych stwierdzeń nie ma żadnego pokrycia w faktach. Jak wskazuje w uzasadnieniu pozwu, informacja o rzekomym spłacaniu grzywny jest nieprawdziwa, ponieważ kara została dawno uregulowana.
„Autor był informowany o tej okoliczności przez pokrzywdzonego, co jednak nie odwiodło go od zawarcia nieprawdziwego przekazu”
– czytamy w dokumencie.
Były detektyw zwraca uwagę także na cytat „Ludzie się pana bali”, który – jego zdaniem – fałszywie sugeruje, że wszyscy jego klienci darzyli go strachem. W odniesieniu do określenia „pocieszny błazen” Rutkowski pisze wprost:
„Słowa te są poniżające i wykraczają poza przyjęte zasady formułowania wypowiedzi.”

„Pomówienie o oszustwo i działalność przestępczą”
Rutkowski szczególnie sprzeciwia się fragmentom, które – jak twierdzi – przedstawiają go jako osobę oszukującą klientów. Wskazuje, że autor artykułu błędnie sugerował, iż „Biuro Doradcze Rutkowski” było fikcyjnym podmiotem i że świadczone przez niego usługi miały pozorny charakter.
„Zakres usług świadczonych w ramach działalności detektywistycznej i konsultacyjnej jest działaniem starannego działania, a nie rezultatu. Niedoprowadzenie sprawy do wyjaśnienia nie jest działaniem oszukańczym”
– argumentuje w uzasadnieniu.
W ocenie pokrzywdzonego, stwierdzenia o „szajce” czy „pobieżnych działaniach po wzięciu pieniędzy” mają charakter pomawiający i sugerują, że prowadził działalność o znamionach zorganizowanej grupy przestępczej.

Zarzut o „układy” z policją
W pozwie znalazło się również odniesienie do fragmentu materiału, w którym Arciszewski sugerował, że jedno ze śledztw przeciwko Rutkowskiemu zostało umorzone dzięki jego znajomości z rzecznikiem Komendy Głównej Policji:
„Inne śledztwo dotyczyło bezprawnego zatrzymania w Warszawie. Zostało ono umorzone z powodu niskiej społecznej szkodliwości czynu. Co ciekawe, decyzję podjęto dwa miesiące po opublikowaniu zdjęć rzecznika Komendy Głównej Policji w objęciach Rutkowskiego opublikowanych przez dziennik FAKT.”
Rutkowski ocenia tę sugestię jako bezpodstawną i krzywdzącą, wskazując, że autor „w istocie pomawia go o łapówkarstwo i nadużycie obowiązków”.

Wysokie żądanie – 10 milionów złotych
W pozwie Krzysztof Rutkowski wnosi o orzeczenie wobec Daniela Arciszewskiego środka karnego w postaci zadośćuczynienia w wysokości 10 milionów złotych. Jak podkreśla, równolegle planuje podjęcie działań prawnych wobec wydawcy portalu Goniec.pl, przy czym – jeśli od tego podmiotu uzyska odszkodowanie – kwota zadośćuczynienia od dziennikarza ma zostać odpowiednio pomniejszona.
Do pozwu załączono płytę CD z nagraniem materiału prasowego oraz listę świadków, w tym osoby z otoczenia Rutkowskiego i jego współpracowników, którzy mają potwierdzić, że publikacja zawiera nieprawdziwe informacje i że jego działalność „nie miała charakteru oszukańczego ani pozornego”.











Dołącz do dyskusji!
Podziel się swoją opinią o artykule
💬 Zobacz komentarze