Jeszcze kilka tygodni temu mówiło się, że konferencja odbędzie się 28 sierpnia w hali przy torze wyścigów konnych na warszawskim Służewcu. Zaproszenia miały lada moment trafić do mediów, gwiazd i branży. Nie trafiły. Bo... konferencji nie będzie.

W oświadczeniu przesłanym do mediów Biuro Reklamy i Marketingu TVP zapewnia, że rezygnacja z wydarzenia to:
„Przemyślana decyzja, wynikająca z aktualnej sytuacji i konieczności odpowiedzialnego zarządzania zasobami. Naszym priorytetem pozostaje oferta programowa dla widzów – to na niej skupiamy dziś całą energię i zasoby”.
TVP zapowiada, że działania promocyjne będą prowadzone w „alternatywnej formie” – poprzez spotkania prasowe, wizyty na planach zdjęciowych i inne formy kontaktu. Problem w tym, że… na wielu planach zdjęciowych nic się nie dzieje, a programy są anulowane lub kręcone w pośpiechu i bez budżetu.

To już kolejna odwołana konferencja ramówkowa. Wiosną 2024 roku także jej nie zorganizowano, bo TVP została postawiona w stan likwidacji, a nowi zarządcy próbowali opanować sytuację po politycznym trzęsieniu ziemi. Teraz jednak miało być inaczej – stabilniej. Tymczasem rzeczywistość okazała się jeszcze bardziej niepokojąca.
Oto tylko niektóre z absurdów, które rozgrywają się za kulisami TVP:
- Programy „tymczasowe” przedłużane z tygodnia na tydzień – redakcje nie wiedzą, czy mają produkować nowe odcinki.
- Ekipa „Pytania na śniadanie” bez scenariusza na sezon jesienny, bo nie wiadomo, kto prowadzi, kto zostaje, a kto... już nie istnieje na liście płac.
- Gwiazdy TVP na własną rękę szukają innych stacji, bo „brak budżetu” stał się codziennym komunikatem ze strony kierownictwa.
- Programy dziecięce i edukacyjne – bez decyzji o kontynuacji, mimo że miały największe poparcie społeczne.
- Publicystyka polityczna w zawieszeniu, bo z jednej strony „ma być neutralna”, a z drugiej – nikt nie wie, kto ją ma robić.

Rezygnacja z konferencji ramówkowej to nie tylko oszczędność kilkuset tysięcy złotych. To symbol kompletnego braku koncepcji, komunikacji i strategii. Jeszcze niedawno politycy rządu zapewniali, że „TVP będzie nowoczesna, przejrzysta i niezależna”. Dziś mamy do czynienia z instytucją, w której nawet pokazanie ramówki sezonu okazuje się zbyt dużym wyzwaniem.
Pod koniec sierpnia widzowie wciąż nie wiedzą, co zobaczą jesienią. Zamiast jasnych komunikatów i nowej jakości, TVP oferuje ciszę, wycofanie i „spotkania prasowe” bez daty. W kuluarach mówi się, że budżet na promocję został prawie całkowicie zamrożony, a działy kreatywne... odsyłają pytania „do góry”, która nie odpowiada.
Cóż... Widzowie mają coraz większy wybór – a TVP coraz mniej do zaoferowania.
