Ze szklanego ekranu pamiętamy ją jako zawsze uśmiechniętą, tryskającą energią, kobietę wulkan. Tymczasem Krystyna Sienkiewicz (+ 82 l.) przez całe życia walczyła ciężko z przeciwnościami losu.
Już dzieciństwo miała bardzo trudne. Aktorka mierzyła się z potworną traumą. Wcześnie straciła rodziców, najpierw ojca, który aresztowany przez SS trafił do obozu, gdzie został zabity. Niedługo później matkę, która po śmierci męża zaczęła ciężko chorować i po kilku miesiącach zmarła. Krystyna została sama z malutkim bratem Ryszardem.
![](https://blaskonline.pl/content/images/2025/02/akpa20160522_wtk_en2_2055.jpg)
![](https://blaskonline.pl/content/images/2025/02/akpa20170129_krystyna_sienkiewicz_en_8975.jpg)
![](https://blaskonline.pl/content/images/2025/02/akpa20170129_krystyna_sienkiewicz_en_9873-1.jpg)
fot. Niemiec AKPA
Opiekę zadeklarowała wówczas ich ciotka, ale ponieważ sama miała małe dziecko, pod dach przygarnęła tylko Krystynę, mały Rysio trafił do domu dziecka. Ciężkie przeżycia sprawiły, że aktorka przez długi czas w ogóle nie myślała o macierzyństwie, a dzieciństwo wspominała z niechęcią.
Kiedyś powiedziałam mojemu bratu stryjecznemu, że nie będę rodzić dzieci. Przez moje bachorstwo. Nie miałam dzieciństwa, ono zostało zabite. Uznałam, że nie rodzi się sierot. Przecież nie wiemy, co się z nami stanie. Oboje rodziców straciłam podczas wojny. Od tamtej pory choruję na nieuleczalne dzieciństwo. Wszystkie gałgankowe lalki, jakie wówczas miałam, odkupiłam w wieku dojrzałym. Moje zginęły w 1944, kiedy biegałam z nimi do schronu
- powiedziała w 2006 roku w rozmowie z "Vivą".
Aktorka jednak nigdy nie kryła, że chciała stworzyć prawdziwy dom, normalną rodzinę. Zdecydowała się na adopcję.
Chciałam pomóc jakiemuś dziecku. Julka była wcześniakiem porzuconym przez matkę w szpitalu, miała krótszą nogę i biegunkę chlorkową. Mieli ją oddać do domu dziecka, ale była tak słaba, że zabiłby ją pierwszy katar. Wzięłam ją do siebie. Bardzo marnie mówiła, ale szybko. Miała trzy i pół roku i nigdy nie była na spacerze. Wyszłam z nią na dwór, a ona krzyczała: „Gaś siońce”, bo ją raziło. I prosiła wiatr, żeby nie wiał. Nazywała go dziadziem. „Dziadzia, idź pać!”. Wiatr wtedy szedł pać, czyli spać, kiedy Julcia wracała do domu
- wspominała w tym samym wywiadzie.
Jak się po latach okazało, także i z adoptowaną córką miała później nie lada "przeboje". Wraz z upływem lat relacje między kobietami pogarszały się. Stawały się napięte do granic możliwości. Sienkiewicz w niektórych rozmowach wspominała, że miała potężne problemy wychowawcze. Julka po ukończeniu 18 roku życia wpadła w złe towarzystwo. Uciekała z domu, a gdy wracała, wybuchała agresją.
Chciała mnie zabić, czasem żałuję, że ją adoptowałam
- przyznała kiedyś rozpaczliwie.
![](https://blaskonline.pl/content/images/2025/02/opole1069.jpg)
![](https://blaskonline.pl/content/images/2025/02/akpa20110115_shawshank_premiara_jw_9937.jpg)
![](https://blaskonline.pl/content/images/2025/02/akpa20130304_zdazyc_z_pomoca_6920.jpg)
fot. Podsiebierska, Wojtalewicz AKPA
Także po śmierci aktorki trudno szukać w jej środowisku spokoju i harmonii. Jej majątek, szacowany na około 3 miliony złotych, stał się przedmiotem sporu. W testamencie aktorka przekazała wszystko swojemu bratankowi, Kubie Sienkiewiczowi. Decyzja ta nie spodobała się adoptowanej córce Julii oraz przyrodniej siostrze Kuby, które podważały testament. Po czteroletniej batalii sądowej, w 2022 roku, sąd ostatecznie przyznał spadek Kubie Sienkiewiczowi, zgodnie z wolą zmarłej.
Historia Krystyny Sienkiewicz pokazuje, jak skomplikowane mogą być relacje rodzinne oraz jak decyzje podjęte z miłością mogą prowadzić do nieoczekiwanych konsekwencji.
![](https://blaskonline.pl/content/images/2025/02/12075d.jpg)
![](https://blaskonline.pl/content/images/2025/02/13409d.jpg)
fot. Prończyk, Niemiec AKPA
Dla upamiętnienia cioci i jej artystycznego dorobku, w odziedziczonym po niej domu Kuba Sienkiewicz postanowił urządzić miejsce spotkań okolicznych mieszkańców.
Takie miejsce na spotkania literackie, czyli czytelnię pod nazwą 'Czaruś' od imienia ostatniego psa Krystyny Sienkiewicz. Tutaj na Bielanach jest zainteresowanie ze strony seniorów, jeśli chodzi o spotkania z twórcami, którzy chcieliby czytywać poezję w gronie innych piszących autorów. Chciałbym móc takie warunki stworzyć takim osobom