Relacja Wrocław-Warszawa
To musiała być trudna noc dla aktorki, znanej m.in. z seriali Na dobre i na złe czy Plebania. Wracała z planu zdjęciowego pociągiem z Wrocławia do Warszawy. Sytuacja musiała dać jej się na tyle we znaki, że wylała całą swoją frustrację w mediach społecznościowych, pod hasłem: NOCNY KOSZMAR Z PKP INTERCITY.

Pociąg ruszył ze stolicy Dolnego Śląska o czasie, o godz. 18:42, a w Warszawie miał być o godz. 23:13.
Po jakimś czasie utknęliśmy na jakiejś stacji na dość długo i usłyszeliśmy informację, że opóźnienie wyniesie 70 min. Jakąś chwilę temu pociąg stanął ponownie. Powód? Kierującym maszynistom skończył się czas pracy z powodu opóźnienia i nie ma nikogo na zmianę
- niedowierzała Samusionek.

Czas pracy
Aktorka nie martwi się jednak tym, że maszynista, który kieruje pociągiem zbyt długo, może spowodować ogromny wypadek. Martwi się czymś zupełnie innym.
Ciekawa jestem, kto zmieni mnie jutro w moich obowiązkach po zawalonej nocy, bo wygląda na to, że do domu dotrę najwcześniej ok. drugiej w nocy... jak dobrze pójdzie
- ubolewa.
Wars wita Was
Zdenerwowanie Samusionek spotęgowało się przez fakt, że w pociągu nie było Warsa i nikt nie chodził z wodą, czy innymi napojami do kupienia.
Trudne towarzystwo
Do tego wszystkiego w pociącu aktorka trafiła na trudnych współpasażerów.
Pijany, śmierdzący (nazwijmy to po imieniu) pasażer, który dosiadł się, korzystając z przydługiego postoju, krzyczący do telefonu słynne słowo na k... był już tylko marnym dodatkiem do tego cyrku. Gdy zwróciłam mu uwagę, że nie mam ochoty tego wysłuchiwać, zaczął się dość wulgarnie odgrażać
- relacjonowała Samusionek. Jak się okazuje jegomość ostatecznie został wyprowadzony przez osbługę pociągu.
I tak zapowiadająca się miło podróż,zamienia się w jakiś koszmar. Mam wrażenie, że ktoś sobie ze mnie żartuje, tylko mi wogóle nie jest do śmiechu
- podsumowała aktorka.
Dołącz do dyskusji!
Podziel się swoją opinią o artykule
💬 Zobacz komentarze