To zostawiła po sobie Wiesia z „Sanatorium Miłości”. Spełniła swoje wielkie marzenie!

Zmarła kilka dni temu Wiesia Judek (+ 73 l.) z „Sanatorium Miłości” miała dwie cechy, które sprawiła, że fani programu pokochali ją i dobrze zapamiętali. Była po prostu szczera i towarzyska. Choć nie raz zapłaciła wysoką cenę za swój niewyparzony język, nie żałowała, bo wiedziała, że stoją przy niej ci, którzy naprawdę ją kochają. Miała też bardzo dobre relacje z dziećmi i to właśnie one pomagały jej spełnić wielkie marzenie. Tylko w BlaskOnline poznacie szczegóły.

3 minut czytania

Wiesia Judek nie miała łatwego życia. Urodziła się i wychowała w maleńkiej wiosce Brzeziny koło Białegostoku a za mąż wyszła po 3 miesiącach znajomości. Maż nie tylko ja zdradzał, nie stronił też od alkoholu i bywał brutalny. Wyrzuciła go z domu, żeby ratować siebie i dzieci i wyruszyła do Rzymu, żeby zarobić na rodzinę. Po 20 latach pracy we Włoszech wróciła do Polski i nie tylko zgłosiła się do „Sanatorium Miłości” ale postanowiła też zrealizować swoje wielkie marzenie.

Śmierć w „Sanatorium Miłości”! Nie żyje Wiesia Judek

Gdzie mieszkała Wiesia z „Sanatorum”?

- Odziedziczyła po rodzinie działkę i dom w tej samej wiosce, w której przyszła na świat. Mogła to sprzedać, ale zdecydowała się na odbudowanie tej ruiny – mówi nam Władek Pieszko, jej przyjaciel z „Sanatorium Miłości”. - W Białymstoku mieszkała w bloku i cały czas tęskniła za ogrodem. Wymarzyła sobie taki azyl na starość – dodaje. Pierwszą osobą, która wspierała Wiesię w tym wyzwaniu była jaj córka – Basia.

- „Bondzia” (tak od urodzenia na mnie mówiła) mam plan – słyszałam przez telefon i zawsze musiałam być częścią tego planu. Przyjeżdżałam z Warszawy i razem z bratem – do niego mama mówiła „syniu”, pomagaliśmy odbudowywać dom w Brzezinach

– opowiada.

Jutro pogrzeb Wiesi z „Sanatorium”. Na grobie serce z piernika!

W czasie, kiedy trwały prace remontowe i wykończeniowe, Wiesia zajmowała się ogrodem. Razem z córką jeździła do sklepów ogrodniczych po kwiaty, które uwielbiała i przygotowywała na nie miejsce.

- Tyle tego zielska wydarłam – relacjonowała Basi przez telefon a potem wspólnie zasypywały ziemią sadzonki. - No i teraz to wszystko zakwitnie, ale już bez mojej mamy. Będzie nam ją przypominać… Mówię sama do siebie, że tak widocznie miało być…

- mówi ze smutkiem Basia. Córka Wiesi bardzo lubi te okolice, jest też wyczynową biegaczką i nawet tam sobie trenuje. Sportem i zamiłowaniem do natury zaraziła też swoje dzieci i ukochane wnuki Wiesi: Julię i Michała. Dom w Brzezinach wygląda dziś bardzo solidnie, choć to dopiero przedwiośnie i jeszcze nie jest tak kolorowo od kwiatów, jak chciałaby Wiesia. Nie będzie stał pusty, bo dzieci seniorki często będą tu zaglądać...

[TYLKO U NAS] Pogrzeb Wiesi Judek z „Sanatorium Miłości”. Córka wyjawiła nam rodzinne tajemnice