Katarzyna Zillmann, tuż przed startem show, mówiła:
„To jest taka trochę misja życiowa, żeby pokazywać energię płynącą między dwiema kobietami, również w tańcu”.

Partneruje jej Janja Lesar, która wróciła do „TzG” po trzyletniej przerwie. Razem tworzą duet, który nie tylko łamie schematy, ale też zdobywa serca widzów i jurorów.
Po czterech odcinkach są już faworytkami. Ich płomienne tango zgarnęło cztery dziesiątki, a komentarze jurorów to czysta poezja zachwytu.

Maserak: „To jest dar, który każdy tancerz powinien mieć”
Rafał Maserak, juror i legenda parkietu, nie kryje emocji. W rozmowie z party.pl mówi wprost:
„Tutaj to jest energia. To jest magnetyzm. Kasia ma w sobie taki jakiś dar, który naprawdę każdy tancerz powinien mieć.”
Zachwyca go nie tylko technika, ale też chemia między Zillmann a Lesar.
„To jest naprawdę już na wysokim poziomie”
— dodaje.

Maserak, choć nie kryje swego oczarowania żeńskim duetem, ma jeszcze jedno życzenie:
„Czekam na to, żeby była jakaś zmiana, żebyśmy zobaczyli je także w innej odsłonie.”
Juror liczy, że duet pokaże coś więcej niż fizyczny taniec — coś, co odsłoni kolejne warstwy ich artystycznej relacji.

Tylko taniec czy coś więcej?
Widzowie spekulują, media szepczą, a internet huczy. Czy między Zillmann a Lesar jest coś więcej niż taniec? Maserak nie komentuje plotek, ale jego słowa tylko podsycają emocje. A fani już wiedzą jedno: ten duet to nie tylko historia programu, ale też historia, którą chcą śledzić do ostatniego tanecznego kroku.
Dołącz do dyskusji!
Podziel się swoją opinią o artykule
💬 Zobacz komentarze