Lista wpadek Filipa Chajzera jest długa. Począwszy od homofobicznych wypowiedzi jeszcze w “Dzień Dobry TVN”, przez ataki na znanego influencera Księżula, który skrytykował jego kebab, po pierwszy poważny konflikt z wróżbitą Maciejem. Teraz jednak naprawdę zrobiło się poważnie. Celebryta wdał się w konflikt ze znanym dziennikarzem - Jakubem Wątorem. Autor głośnej książki „Influenza” dziś działa na własny rachunek, tworząc m.in. swój kanał na YouTube.
Afera z pracownikami kebabów Chajzera
Jakiś czas temu zgłosiła się do Wątora osoba, która pracowała w kebabie Filipa Chajzera, która miała stwierdzić, że miał nie dawać umów swoim pracownikom. Wątor „pogrzebać” w temacie i stworzyć z tego odcinek na swój kanał.
-Postanowiłem przyjrzeć się tematowi, zwłaszcza, że ten pokrył mi się z tym, co przeczytałem w artykule „Gazety Wyborczej” z 16 kwietnia. Dotyczył on fundacji Filipa Chajzera. Człowiek, który był w zarządzie tej fundacji też twierdził, że nie miał podpisanej umowy - mówił dziennikarz w ostatnio opublikowanym filmie na temat całego spięcia z Filipem Chajzerem.

Jakub Wątor poprosił swojego informatora o numery do pozostałych pracowników, aby zweryfikować te doniesienia. „Na tym polega praca dziennikarza” – podkreślił Wątor, nominowany niegdyś do prestiżowej nagrody dziennikarskiej Grand Press.
Dziennikarz skontaktował się z trzema pracownikami kebabowni - jedna z osób potwierdziła zeznania informatora, druga zaś chwaliła Chajzera, trzecia - nie odpisała. Problem pojawił się, gdy okazało się, że jedna z osób postanowiła donieść celebrycie-biznesmenowi o tym, że wokół kebaba „węszy” jakiś dziennikarz.
Rozpoczęły się wymiany SMS-ów, nagrywań, podstępów, prowokacji i całej reszty “podpuch”, wszystko po to, aby uzyskać jak najwięcej haków.

Miarka przebrała się, gdy Chajzer dwukrotnie udostępnił prywatny numer telefonu dziennikarza na swoich mediach społecznościowych. To właśnie wtedy Jakub Wątor opublikował na swoich mediach społecznościowych wcześniej wspomniany przez nas film (w którym opowiada krok po kroku, jak wyglądała ta historia) oraz opis, w którym przyznał, że Filip Chajzer ma tydzień na wystosowanie publicznych przeprosin na swoich mediach społecznościowych i wpłacenie pięciu tys. zł na zwierzęta z fundacji „Przyjaciele Palucha”, inaczej spotkają się w sądzie.
Filip Chajzer zamiast jednak przeprosić, zaczął znów udostępniać jego wizerunek z podpisami typu: „Chory stalkerze widzimy się w sądzie".

Wątor ostro o Chajzerze: Zabiorą się za niego inspekcje
Wątor chciał porozmawiać z Chajzerem, jednak wiadomo, że do tego nie dojdzie, dlatego, że prezenter po serii obraźliwych postów w mediach społecznościowych zablokował dziennikarza.
-Ja chciałem do Filipa Chajzera się odezwać, gdy skończę zbierać materiały i zanim w ogóle zacznę robić film, natomiast w momencie, gdy on zaczął wrzucać tego typu storiesy i posty, przerwał mi pracę nad tym materiałem i już nie miałem czego szukać na temat kebaba, tylko on to zamienił w taką medialną awanturę - powiedział w rozmowie z Blaskiem Online Jakub Wątor.

Czy jednak redaktor wróci do realizacji filmu, gdy afera przycichnie?
-Nie sądzę. Ja już raczej jestem spalony - wszyscy pracownicy Filipa są raczej wystraszeni jak to wszystko się tak rozniosło publicznie. Ja też nie mam wielkiej potrzeby rozdmuchiwania tego dalej, bo myślę, że po tym co [Chajzer - red.] zrobił, zabiorą się za niego jakieś inspekcje - zauważył dziennikarz.
Prawniczka Wątora wysłała do Chajzera pismo. „Działając w imieniu mojego Mocodawcy, Jakuba Wątora, w oparciu o udzielone mi pełnomocnictwo, wzywam Pana na podstawie art. 24 1 ustawy z dnia 23 kwietnia 1964 r. - kodeks cywilny oraz art. 92 ustawy z dnia 10 maja 2018 r. O ochronie danych osobowych do niezwłocznego usunięcia skutków naruszenia dóbr osobistych mojego Mocodawcy” - brzmiała treść pisma.

Chajzer: „Czuję się zagrożony!”
Skontaktowaliśmy się również z Filipem Chajzerem. Była gwiazda TVN jednak najpierw napisała nam: „To jest stalkera. Sprawa jest zgłoszona na policję”, po czym przekierował nas do kancelarii prawnej, ale jednak… nie chciał podzielić się namiarami do swoich prawników.
Dzień później w internecie ogłosił jednak, że ma prawników do walki ze stalkerami. Podał też nazwę kancelarii.
Później zrobiło się jeszcze groźniej, ponieważ Chajzer stwierdził, że „w wyniku wydarzeń, które dzieją się w Polsce czuje się zagrożony”. Były prezenter zapowiedział, że wystąpi z wnioskiem o zadośćuczynienie I zakaz zbliżania się do niego.
-Jak najbardziej rozumiem, Należy pamiętać, że w takich sytuacjach absolutnie nie jesteśmy bezbronni, prawo przewiduje szeroki wachlarz instytucji, które pozwalają nam bronić się przed tym, ukrócić dalsze takie praktyki - powiedział na jednym z filmików prawnik Chajzera.

-Filip Chajzer po raz kolejny kłamie. Nie odpowiada na zarzuty, tylko chce mnie wystraszyć. Zero merytoryczności, dużo emocji - typowy Chajzer. Trzy tygodnie temu mówił, że idzie na policję i jakoś do dzisiaj chyba tam nie dotarł. Myślę, że tu jest tak samo - to internetowa szopka, którą Filip chce przysłonić swoje grzechy. Zbieram jego wyzwiska, kłamstwa i hejterskie komentarze - przydadzą się w sądzie. A Filipowi przypominam, że wciąż może zboczyć z drogi, którą obrał i po prostu mnie przeprosić oraz wpłacić 5 tys. zł na pieski. Ma na to jeszcze pięć dni - podsumował zachowanie Chajzera Jakub Wątor w rozmowie z Blask Online.
-Do sprawy pana Wątora odniosę się w sądzie. Dziś podpisałem pełnomocnictwo na rozpoczęcie działań przed sądem - to jedyny komentarz jako ostatecznie otrzymaliśmy od Filipa.
