Produkcja niezmiennie cieszy się ogromną popularnością, a jednym z filarów tego sukcesu jest właśnie znana aktorka. Jak twierdzi, będzie grała w serialu tak długo, jak to możliwe. Być może z powodu małej emerytury
Aktorka przyznaje, że praca jest jej siłą napędową. – Do tej pory pracuję i jestem bardzo szczęśliwa z tego powodu. Myślę, że to mnie najbardziej trzyma przy życiu – zdradziła w jednym z wywiadów.
Jak dostała się do „M jak miłość”?
Teresa Lipowska która ma za sobą 67 lat pracy w zawodzie, zapewnia, że nie zamierza przechodzić na emeryturę. – Często ludzie pytają, czy rola Barbary Mostowiak mi się nie znudziła, czy nie chcę odejść. Odejdę, ale kiedy serial się skończy – wyznała podczas rozmowy z dziennikarzami.25 lata temu Teresa Lipowska przyszła na casting do „M jak miłość”, nie mając pojęcia, jak bardzo ta decyzja wpłynie na jej życie zawodowe i osobiste. W tamtym czasie była już uznaną aktorką z rolami w takich produkcjach jak „Rzeczpospolita babska”, „Noce i dnie” czy „Rodzina Połanieckich”. Jej głos był też znany z dubbingu i słuchowisk radiowych.
O samym castingu opowiada z uśmiechem: – Ja się oczywiście pięknie elegancko ubrałam, uczesałam, piękny szal założyłam i... dostaję do rąk tekst baby wiejskiej, która ochrzania swojego męża, że nie wywiózł gnoju z owczarni. Włosy zburzyłam, szalem owinęłam się wokół bioder i op...łam go. Tak dostałam się do serialu „M jak miłość”.

Lipowska krytykuje młodych aktorów
Choć Teresa Lipowska czuje się swobodnie w swojej roli, niektóre aspekty pracy na planie bywają dla niej wyzwaniem. – Staramy się mówić tekstem scenarzysty, ale czasem wprowadzamy drobne zmiany. Ja, jako postać z wiejskim rodowodem, muszę mieć inny język. Czasem mnie denerwuje, że piszą teksty jak dla pani doktor czy prokurator – to trzeba poprawić – zdradza kulisy pracy.
Dla Teresy Lipowskiej praca to nie tylko obowiązek, ale i pasja. – Trzeba kochać życie. Trzeba żyć tak, żeby życie dawało zadowolenie, i starać się brać z niego to, co najlepsze. No i praca. Do tej pory pracuję i jestem bardzo szczęśliwa z tego powodu. Myślę, że to mnie najbardziej trzyma przy życiu – mówi aktorka.
Serial „M jak miłość” przeszedł przez lata wiele zmian. Nie ma już w obsadzie takich aktorów jak Witold Pyrkosz, Andrzej Łapicki czy Barbara Horawianka. Pojawia się za to coraz więcej młodych talentów, których podejście do zawodu różni się od tego, co znała Teresa Lipowska. – Kiedy zwracam uwagę młodszym kolegom na etykę zawodu, patrzą na mnie i myślą: „wapniaczka”. Dziś młodzi spóźniają się na plan, nie obchodzi ich, że inni czekają. To zupełnie inne podejście – ocenia aktorka.

Jaką emeryturę ma Teresa Lipowska
Ostatnio aktorka zaskoczyła swoich fanów, wyznając, że jej emerytura wynosi zaledwie 2 tysiące złotych. – Nigdy nie kłóciłam się o pieniądze, nie negocjowałam stawek. Uważałam, że skoro tak mnie ocenili, to tak ma być. Raz tylko, po 24 latach, poszłam z moim filmowym mężem porozmawiać o wynagrodzeniu – wspomina Lipowska.
Mimo niskiej emerytury, aktorka podkreśla, że zawsze była oszczędna i potrafi sobie dorobić. – Serial otworzył mi drzwi do wielu miejsc. Ludzie mnie kojarzą jako „Panią Basię Mostowiak”. Zgromadziłam pewne oszczędności, więc mogę dołożyć sobie do emerytury – dodaje.
Choć życie nie zawsze było dla niej łaskawe, Teresa Lipowska pozostaje optymistką. – Doświadczyłam typowych traum – śmierci rodziców, męża, krewnych. Ale los mnie oszczędził, bo nigdy nie byłam ciężko chora. Kocham życie, swoją rodzinę i zawód. To daje mi chęć do życia – przyznaje.