Szokujące zachowanie świadków strzelaniny w Sanoku

Mrożące krew w żyłach sceny z Sanoka obiegły całą Polskę. Policjanci i strażacy próbowali obezwładnić agresywnego mężczyznę. Padły strzały. Na nagraniach widać ludzi przechodzących tuż obok. Dlaczego świadkowie nie zeszli z linii zagrożenia?

3 minut czytania
Jeden z mężczyzn nawet się nie chował, inni podbiegli bliżej, żeby zobaczyć strzelających policjantów | fot. X
Powrót na niezalezna.pl

Do interwencji doszło w czwartek, 20 listopada w Sanoku. Agresywny mężczyzna zabarykadował się z matką. Po wejściu służb zaatakował maczetą dwóch policjantów i strażaka. Funkcjonariusze użyli broni. Mężczyzna zmarł mimo reanimacji. W mieszkaniu ujawniono ciało kobiety, jego matki.

Policja przed Republiką! Ewakuacja wieżowca, w którym mieści się telewizja
Dziś rano w centrum Warszawy rozległy się syreny, a pracownicy wieżowca Blue Tower zostali pilnie wyprowadzeni na zewnątrz. To właśnie tam mieści się redakcja Telewizji Republika.

W sieci krążą filmy z miejsca zdarzenia. I są one szokujące. Jak wyglądała interwencja? Najpierw słychać komendy: „Policja! Odrzuć to, będę strzelał”, a chwilę później strzały. Przed blokiem stoi karetka, widać osoby, które nie oddalają się od pojazdu i przechodzą tuż obok. Zachowują się jak gdyby nigdy nic!

Trzy proste zasady - pamiętaj o nich

Takim zachowaniem świadkowie zdarzenia sami narażają się na potężne niebezpieczeństwo, włącznie z narażeniem własnego życia. Materiały szkoleniowe dostępne na stronach służb mundurowych nie pozostawiają żadnych złudzeń, jak należy się zachować w takich okolicznościach. Zasady są proste i trzeba je stosować bezwzględnie:

Uciekaj - oddal się jak najszybciej od miejsca zagrożenia
Schowaj się - jeśli ucieczka nie jest możliwa, ukryj się, zabarykaduj drzwi, wycisz telefon, trzymaj się z dala od okien.
Wykonuj polecenia policji - ręce trzymaj widoczne, nie podchodź do funkcjonariuszy bez potrzeby.
Policjantka “spod kołdry” i Marianna Schreiber zawalczą w oktagonie? Jest odpowiedź celebrytki
Kinga Bogacz, znana jako policjantka “spod kołdry” wyznała na Instagramie, że gdyby miała wziąć udział w freakfightach, to chciałaby zmierzyć się z Marianną Schreiber. Skąd taki wybór i czy Marianna podjęłaby to wyzwanie?

Te wskazówki nie są „na wyrost”. Rykoszety, nagłe zmiany kierunku ognia czy inne manewry służb mundurowych mogły zagrozić osobom stojącym z boku. Dodatkowo, obecność widzów ograniczało pole działania ratowników i utrudniało działanie służb.

Ludziom brakuje nawyków

Dlaczego niektórzy świadkowie zachowywali się tak nieodpowiedzialnie?

Po pierwsze działa tzw. efekt normalności: ludzie widzą karetkę i policję, więc zakładają, że to „zwykła interwencja”, a nie realne zagrożenie. Po drugie, pojawia się fałszywe poczucie bezpieczeństwa blisko służb i sprzętu. Dochodzi ciekawość oraz chęć nagrania „czegoś ważnego” telefonem. Swoje robi presja tłumu: skoro inni stoją, ja też mogę. Część osób w stresie „zastyga” i nie podejmuje decyzji o ucieczce. Wreszcie, brakuje nawyków. Mało kto zna i automatycznie stosuje zasadę „uciekaj - schowaj się - słuchaj poleceń”. Jeśli strefa nie jest szybko wygrodzona i nie ma głośnych, jednoznacznych komunikatów, wiele osób po prostu zostaje w miejscu

- tłumaczy specjalnie dla Blasku ekspert.

Obecnie prokuratura i policja prowadzą czynności. Ustalają okoliczności zabójstwa kobiety, przebieg interwencji oraz obrażenia funkcjonariuszy i strażaka. Wiadomo, że najciężej ranny strażak jest w stabilnym stanie i nie ma zagrożenia życia.

Dołącz do dyskusji!

Podziel się swoją opinią o artykule

💬 Zobacz komentarze