Z twarzy Anny uśmiech niemal nie schodzi. Pogodna seniorka ma w życiu wiele pasji. Jest dwukrotną rozwódką i choć to mężowie ją porzucali dla innych kobiet, nie ma do nich żalu. Uważa, że na nic nigdy nie jest za późno, w tym również na piękną i romantyczną miłość, dlatego też zdecydowała się poszukać jej w programie „Sanatorium miłości”. Bohaterka tego popularnego formatu TVP stawia na siebie i swoje przyjemności. Kocha swoje wnuki, ale nie zamierza poświęcić swojego życia, by je bawić.

- Uczęszczam na zajęcia z burleski, ale robię to dla samej siebie, żeby nigdy nie zapomnieć, że jestem przede wszystkim kobitą. To już nie te czasy, że jak się ma 60 lat to chustka na głowę i bawić wnuki. Trzeba wykorzystać ten czas dla siebie i na swoje przyjemności do maksimum, bo nie wiadomo, ile jeszcze nam zostało – wyznaje Anna w rozmowie z portalem Blask Online.

Anna z „Sanatorium” - rodzina
Twierdzi, że jest fajną i nowoczesną babcią, która nie daje sobie wejść na głowę. Wnuki odwiedza jak ma na to czas i ochotę. Częściej spotyka się ze znajomymi. Na szczęście udaje jej się wszystko łączyć.

- Moją pasją jest matematyka. Kocham młodzież i kocham nauczać. Uwielbiam bawić się z wnukami i bardzo lubię imprezować. Domówki, dyskoteki, dancingi wyjazdy z przyjaciółmi to mój żywioł. Mam takie dwie grupy przyjaciół, z którymi się spotykam „Sami swoi” i „Szklarska”. Jak się zbieramy razem, to wyprawiamy cuda – śmieje się pani Ania.

Anna z Lubska o pieniądzach
Nie narzeka też na swoją emeryturę…
- Pieniądze lubię wydawać. Emerytura jak to nauczycielska, ale starcza mi na przyjemności. Wydaję głównie na siebie i swoje przyjemności… Jak skończyłam 63 lata powiedziałam sobie pass i zakończyłam udzielanie korepetycji. To było przyjemne i dochodowe, a chętnych nie brakowało, ale zabierało mi ogrom czasu. Kiedy miałam na utrzymaniu dzieci, w wakacje dorabiałam jako ekspedientka w sklepie. Teraz jest czas dla mnie – opowiada gwiazda „Sanatorium miłości”.

Choć jest na emeryturze, nadal uczy w szkole.
- Ciągle jestem czynnym nauczycielem. Uczniowie z niecierpliwością czekają na każdą emisję programu. Nie boję się, że źle wypadnę, bo ja tam po prostu jestem sobą. Taka sama jak w domu i taka sama jak przy tablicy – zapewnia bohaterka programu Marty Manowskiej.
