Na nagraniu samochód kierowany przez dziennikarkę Onetu, Odetę Moro, najpierw jedzie ulicą Miodową, gdzie od jakiegoś czasu stoi zapora i tablica informująca o zamknięciu Krakowskiego Przedmieścia z powodu zdjęć do serialu „Lalka”. Mimo to, auto z siedzącą obok Kingą Gajewską swobodnie wjeżdża na Krakowskie Przedmieście — bez żadnych przerw w materiale, bez zatrzymania, bez okazania identyfikatora.

Zgodnie z przepisami, na tę reprezentacyjną ulicę mogą wjeżdżać tylko pojazdy służb miejskich, taksówki, auta Sejmu, Senatu, Kancelarii Prezydenta RP, MSZ, Trybunału Konstytucyjnego i innych instytucji państwowych — pod warunkiem posiadania specjalnego identyfikatora. Auto Onetu raczej takiego nie posiada. A prowadzi je nie posłanka, lecz dziennikarka — Odeta Moro.

Panie przodem — droga wolna
Obie panie wjeżdżają na Krakowskie Przedmieście jakby nigdy nic. Kinga Gajewska siedzi z przodu, obok prowadzącej — nie jako bierna pasażerka, ale jako aktywna uczestniczka tej niecodziennej przejażdżki. W tle rozmowy — miasto, które dla większości mieszkańców jest niedostępne zza kierownicy. Ale nie dla „świętych krów” z mikrofonem i mandatem.

Pazerność na dodatki i willa pod Warszawą
Kinga Gajewska, posłanka KO, znana jest nie tylko z medialnych występów, ale też z kontrowersji majątkowych. Wraz z mężem, wiceministrem sprawiedliwości Arkadiuszem Myrchą, pobierają sejmowe dodatki mieszkaniowe — mimo że mieszkają w willi pod Warszawą. Wartość nieruchomości? Około 700 tys. zł. Przez długi czas nie była ujawniona w oświadczeniu majątkowym.
To nie pierwszy raz, gdy Gajewska wzbudza emocje. W przeszłości zasłynęła z gestu podrzynania gardła w transmisji na żywo, a niedawno została zatrzymana przez policję podczas wiecu wyborczego — mimo immunitetu.

Kto może, ten jedzie
Cała sytuacja z jazdą po Krakowskim Przedmieściu pokazuje, że w Warszawie są równi i równiejsi. Dla jednych zakazy, zapory i mandaty, a dla drugich wolna droga.

Czy to tylko drobna nieścisłość? A może symbol tego, jak władza i media potrafią omijać zasady, które obowiązują wszystkich innych?
Jedno jest pewne: „święte krowy” mają się dobrze. I najwyraźniej jeżdżą przez centrum Warszawy bez przeszkód.
Dołącz do dyskusji!
Podziel się swoją opinią o artykule
💬 Zobacz komentarze