Sławomir Świerzyński to legenda muzyki disco polo. Bez niego świat nie usłyszałby „Majteczek w kropeczki”, „Moja mała blondyneczko” czy „Wszyscy Polacy”. Szybko wspiął się na szczyt, a przy paśmie sukcesów towarzyszyli mu zawsze najbliżsi. Trudno sobie wyobrazić biesiadowanie bez piosenek lidera zespołu Bayer Full i tego samego zdania są organizatorzy sylwestrowej nocy w Chełmie. Zaprosili Sławomira do wejścia w 2025 rok, aby uświetnił wydarzenie swoimi największymi hitami. Czy będzie z nim wówczas żona?
Świerzyński z Bayer Full – rodzina
63-letni Sławomir Świerzyński nie jest wyjadaczem internetowym i niekoniecznie jest mu po drodze z social mediami, ale stara się być w stałym kontakcie z fanami. Nie zawsze dobrze mu to wychodzi, ale chociaż widać trud, jaki wkłada w całe przedsięwzięcie, jakim jest kariera po sześćdziesiątce w Polsce.
Nie jest łatwo, ale świetnie sobie radzi. Dzięki temu, jak prowadzi swoje kanały w social mediach, wiemy, gdzie są najbliższe koncerty, jak wygląda fotorelacja z wyjazdów i ile występów w ciągu roku ma za sobą zespół Bayer Full. Brakuje jednak kadrów z żoną, która jest menedżerką znanego męża.
Młodsza żona Sławomira Świerzyńskiego
Sławomir Świerzyński nie jest gwiazdą disco polo od zawsze. Zanim na stałe zagościł w świadomości Polaków, był nauczycielem muzyki w szkole, ale także prowadził chór i grupę harcerską. To właśnie w tym ostatnim miejscu poznał swoją młodszą o 6 lat żonę. Renata miała wówczas 16 lat, co nie było dobrą wróżbą, ale po latach śmiało można powiedzieć, że tej dwóce udało się trafić na siebie i stworzyć rodzinę pełną szacunku i zrozumienia. W licznych wywiadach lider Bayer Full podkreśla, jak dobrą kobietę ma, a samej Renacie także zdarzy się coś powiedzieć, tak jak chociażby w czasie rozmowy w studiu „Dzień Dobry TVN”:
Wielką miłością i wspieraniem się wzajemnym, wzajemną pracą, dbaniem o ognisko domowe i o pracę. Może jest to trudne, ale da się to ogarnąć.
Renata i Sławomir Świerzyńscy doczekali się trójki dzieci: synów Sebastiana i Damiana oraz córki Nicoli. Dziś są szczęśliwą rodziną, ale dwadzieścia lat temu bali się o życie Sebastiana. Został porwany przez bandytów, którzy zażądali horrendalnej kwoty za jego życie. Sławomir Świerzyński zachował wówczas zimną krew i dzięki jego walecznym działaniom i współpracy z policją, ich syn żyje.