W dniach 14–17 października w Barcelonie odbył się World Metropolitan Summit. Z Polski poleciały delegacje z Krakowa, Łodzi, Poznania i Wrocławia po 1–2 osoby. Tymczasem Metropolia Gdańsk–Gdynia–Sopot wysłała aż 24 osoby, w tym wiceprezydentów, burmistrzów, wójtów, dyrektorów i urzędników.
Nie wygłoszono żadnego wystąpienia. Nie przedstawiono żadnego projektu. Jedynym śladem obecności było podpisanie deklaracji o klimacie i równości.
Piotr Grzelak i Emilia Lodzińska. Wszystko wskazuje na to, że Ci wiceprezydenci za pobyt w Barcelonie - trzy dni - zapłacili z naszych pieniędzy prawie 11 000 zł...
— Maciej Naskręt - wbijamszpile.pl (@MaciejNaskret) October 17, 2025
Oprócz tego pamiętajcie, że ten Pan z prawej skasował 400 tys. pensji w Gdańsku w różnych miejscach w 2024. https://t.co/yNev0vdLje pic.twitter.com/dJEAmzmwPE
Deklaracja bez mandatu – kto dał zgodę?
Wiceprezydent Gdańska Piotr Grzelak podpisał dokument „Barcelona Metropolitan Declaration: Metropolitan Future Beyond 2030” w imieniu całej metropolii. Nie przeprowadzono żadnej debaty, nie było konsultacji z mieszkańcami.

Deklaracja zawiera ogólne hasła o klimacie, mieszkalnictwie i globalnym zarządzaniu – ale nie wiadomo, jakie zobowiązania faktycznie przyjęto.

Zapytano o koszty. Odpowiedzi brak.
Portal WbijamSzpile.pl wystąpił do władz metropolii z pytaniem o koszty wyjazdu, zakwaterowania, diet i przelotów. Do momentu publikacji nie otrzymano żadnej odpowiedzi.
Brak transparentności budzi poważne wątpliwości. Czy mieszkańcy Pomorza mają prawo wiedzieć, ile kosztowała ta „delegacja bez efektów”?

Internet w ogniu: „To wycieczka, nie misja”
Internauci nie kryją oburzenia:
„Memy same się piszą. Barcelona, klimat i 24 osoby z Pomorza – brzmi jak scenariusz kabaretu.”
„To trwonienie pieniędzy. Gdzie są efekty? Gdzie raport?”
„Wycieczka za nasze pieniądze. A my płacimy podatki, żeby oni latali na konferencje bez treści.”

Trójmiasto – metropolia czy mem?
Władze Pomorza potrafią zaskakiwać swoją pomysłowością – ale tym razem przekroczyły granicę rozsądku. Skala delegacji, brak wystąpień, niejasne zobowiązania i milczenie w sprawie kosztów budzą pytania o sens takich wyjazdów.
Czy mieszkańcy Trójmiasta wiedzą, co podpisano w ich imieniu? Czy ktoś zapytał ich o zdanie? A może, jak piszą internauci, „to była tylko wycieczka z ideologicznym przystankiem”?
Dołącz do dyskusji!
Podziel się swoją opinią o artykule
💬 Zobacz komentarze