Wicepremier Radosław Sikorski wrzucił do sieci serię zdjęć z Waszyngtonu — na tle znanych budynków, w tym Białego Domu. Internauci szybko zauważyli, że minister nie wszedł do środka, choć bilet kosztuje ok. 200 złotych. Zamiast tego, znany z oszczędności dżentelmen z Chobielina, wybrał opcję ekonomiczną: trawnik, uśmiech i telefon w dłoni.
Czy to są możliwości sztucznej inteligencji,
— Redbad 🇵🇱|🇳🇱 Świat to teatr, aktorami ludzie. (@Redbad_) September 6, 2025
czy ograniczenia inteligencji naturalnej? https://t.co/2UPbypDgyx
Komentarze nie pozostawiają złudzeń:
„To nie była wizyta robocza, tylko robienie roboty pod turystę”
„Sikorski wrócił z podróży — zapomnieli dodać, że z prywatnej”

MSZ: sukces w wersji all inclusive
Oficjalne konto MSZ na X, jakby nigdy nic, ogłosiło, że Sikorski „Zakończył wizytę w Waszyngtonie”. W komunikacie mowa o rozmowach z amerykańskimi przedstawicielami władzy. Ale w sieci brak informacji o jakichkolwiek spotkaniach i z kim, więc internauci nie kupują tej narracji:
„Z kim omówił??? Prosimy dokładniej, z kim i co”.
Jak piszą użytkownicy X:
„Jakby naprawdę coś załatwił, to by miał zdjęcie ze środka, a nie zza płotu”.
Bo jeśli dyplomacja ma polegać na wrzucaniu fotek z wycieczki, to może warto dodać do delegacji przewodnika i mapę z atrakcjami.

Internet zareagował natychmiast:
„Zapomnieliście dodać, że to była wizyta TURYSTYCZNA”
— grzmi jeden z użytkowników.
„Zlitujcie się… Gość ośmiesza MSZ! To cała katastrofa wizerunkowa! Wygląda jak niestabilnie emocjonalny!”
— dorzuca @AgencjaBezpieczeństwaNarodowego.
A @MIKOS nie owija w bawełnę:
„Zbadajcie go. To wygląda bardzo groźnie. Pół biedy, że dla typa, gorzej, że reprezentuje nas wszystkich.”

Dyplomacja w wersji selfie stick
Redbad Klynstra, aktor i reżyser, nie krył ironii. Jego komentarz o „ograniczeniach inteligencji naturalnej” stał się viralem. Internauci dorzucają swoje:
„Sikorski w roli ambasadora Instagrama”
„Zamiast briefingów — relacja z trawnika”
„Dyplomacja w wersji selfie stick”

W międzyczasie internet zalała fala memów. Sikorski pod Koloseum, Sikorski pod piramidą, Sikorski pod Taj Mahal, Sikorski na tle Krupówek z misiem
— „Pozdrawiam z Zakopanego, właśnie omówiłem kwestię oscypka z Donaldem Trumpem”
— głosi jeden z hitów. Inny przedstawia ministra z kosiarką przed Białym Domem, podpisany: „Dyplomacja oddolna”.


Nawrocki: „Jak Pan trochę ochłonie…”
Nawet prezydent Karol Nawrocki, znany ze stoickiego spokoju i dyplomatycznej cierpliwości, miał dość wygłupów ministra Sikorskiego. W odpowiedzi na medialną burzę i serię turystycznych selfie, prezydent Nawrocki opublikował komentarz, który — choć ubrany w elegancką formę — nie pozostawia złudzeń:
„Wierzę, że jak tylko znajdę czas, a Pan trochę ochłonie, to spotkamy się na poważnej rozmowie o niepokojącym stanie polskiej dyplomacji.”
W dowolnym tłumaczeniu: „Wezwał go na dywanik.” Bo gdzie dyplomacja wymaga powagi, a nie pozowania na tle zabytków, nawet Nawrocki uznał, że czas zakończyć tę farsę. Bo kiedy prezydent, który potrafi zachować spokój nawet w obliczu kryzysu międzynarodowego, publicznie apeluje o „ochłonięcie” — to znaczy, że trawnikowa dyplomacja przekroczyła granice absurdu.
Bo jak pokazuje ta historia: czasem lepiej kupić droższy bilet — niż tanio wypaść.