Selfie dyplomacja, czyli Sikorski w podróży

„Czy to są możliwości sztucznej inteligencji, czy ograniczenia inteligencji naturalnej?” — pyta aktor Redbad Klynstra, udostępniając filmik z Radosławem Sikorskim na tle Białego Domu. I choć pytanie brzmi filozoficznie, odpowiedź jest zaskakująco prosta: to po prostu selfie.

4 minut czytania

Wicepremier Radosław Sikorski wrzucił do sieci serię zdjęć z Waszyngtonu — na tle znanych budynków, w tym Białego Domu. Internauci szybko zauważyli, że minister nie wszedł do środka, choć bilet kosztuje ok. 200 złotych. Zamiast tego, znany z oszczędności dżentelmen z Chobielina, wybrał opcję ekonomiczną: trawnik, uśmiech i telefon w dłoni.

Komentarze nie pozostawiają złudzeń:

„To nie była wizyta robocza, tylko robienie roboty pod turystę”

„Sikorski wrócił z podróży — zapomnieli dodać, że z prywatnej”

Szłapka z plecakiem za premierem. Internauci: “Czy to plecak ewakuacyjny Tuska?”
Wystarczy, że Tusk wrzuci coś rano, a do obiadu cała Polska rży jak koń po owsiance. Tym razem „Król Europy” ze swą świtą w garniturach — rzucił się w galop po placu budowy, ogłaszając: „Przed nami maraton”. Efekt? Zamiast politycznego sprintu — kabaretowy potykacz. Symbol tej farsy? Adam Szłapka, biegnący za Tuskiem, trzymając plecak z przodu jakby właśnie eskortował szefa rządu do awaryjnego helikoptera. Internauci pytają: „Czy to plecak ewakuacyjny Donalda?”

MSZ: sukces w wersji all inclusive

Oficjalne konto MSZ na X, jakby nigdy nic, ogłosiło, że Sikorski „Zakończył wizytę w Waszyngtonie”. W komunikacie mowa o rozmowach z amerykańskimi przedstawicielami władzy. Ale w sieci brak informacji o jakichkolwiek spotkaniach i z kim, więc internauci nie kupują tej narracji:

„Z kim omówił??? Prosimy dokładniej, z kim i co”.

Jak piszą użytkownicy X:

„Jakby naprawdę coś załatwił, to by miał zdjęcie ze środka, a nie zza płotu”.

Bo jeśli dyplomacja ma polegać na wrzucaniu fotek z wycieczki, to może warto dodać do delegacji przewodnika i mapę z atrakcjami.

Internet zareagował natychmiast:

„Zapomnieliście dodać, że to była wizyta TURYSTYCZNA”

— grzmi jeden z użytkowników.

„Zlitujcie się… Gość ośmiesza MSZ! To cała katastrofa wizerunkowa! Wygląda jak niestabilnie emocjonalny!”

— dorzuca @AgencjaBezpieczeństwaNarodowego.

A @MIKOS nie owija w bawełnę:

„Zbadajcie go. To wygląda bardzo groźnie. Pół biedy, że dla typa, gorzej, że reprezentuje nas wszystkich.”

Dyplomacja w wersji selfie stick

Redbad Klynstra, aktor i reżyser, nie krył ironii. Jego komentarz o „ograniczeniach inteligencji naturalnej” stał się viralem. Internauci dorzucają swoje:

„Sikorski w roli ambasadora Instagrama”
„Zamiast briefingów — relacja z trawnika”
„Dyplomacja w wersji selfie stick”

W międzyczasie internet zalała fala memów. Sikorski pod Koloseum, Sikorski pod piramidą, Sikorski pod Taj Mahal, Sikorski na tle Krupówek z misiem

— „Pozdrawiam z Zakopanego, właśnie omówiłem kwestię oscypka z Donaldem Trumpem”

— głosi jeden z hitów. Inny przedstawia ministra z kosiarką przed Białym Domem, podpisany: „Dyplomacja oddolna”.

Co ten Tusk ma w głowie? Podczas konferencji myśli o męskim przyrodzeniu
Szok na konferencji. Tusk porównał stację telewizyjną do męskiego przyrodzenia, bo nie spodobało mu się pytanie dziennikarza. Nerwy puściły, ciśnienie skoczyło, a internet eksplodował. Premier, przyzwyczajony do pokłonów i wygodnych briefingów, nie wytrzymał starcia z reporterem TV Republika.

Nawrocki: „Jak Pan trochę ochłonie…”

Nawet prezydent Karol Nawrocki, znany ze stoickiego spokoju i dyplomatycznej cierpliwości, miał dość wygłupów ministra Sikorskiego. W odpowiedzi na medialną burzę i serię turystycznych selfie, prezydent Nawrocki opublikował komentarz, który — choć ubrany w elegancką formę — nie pozostawia złudzeń:

„Wierzę, że jak tylko znajdę czas, a Pan trochę ochłonie, to spotkamy się na poważnej rozmowie o niepokojącym stanie polskiej dyplomacji.”

W dowolnym tłumaczeniu: „Wezwał go na dywanik.” Bo gdzie dyplomacja wymaga powagi, a nie pozowania na tle zabytków, nawet Nawrocki uznał, że czas zakończyć tę farsę. Bo kiedy prezydent, który potrafi zachować spokój nawet w obliczu kryzysu międzynarodowego, publicznie apeluje o „ochłonięcie” — to znaczy, że trawnikowa dyplomacja przekroczyła granice absurdu.

Bo jak pokazuje ta historia: czasem lepiej kupić droższy bilet — niż tanio wypaść.