Krzysztof Rutkowski, znany detektyw, w rozmowie ze Sławomirem Jastrzębowskim dla portalu BlaskOnline opowiedział o kulisach sprawy Andrzeja R. — mężczyzny, który przez lata obracał się w środowisku politycznym, a dziś odbywa karę więzienia za poważne przestępstwa gospodarcze.
Andrzej R. był osobą doskonale znaną w kręgach politycznych. Swoją działalność zaczynał w młodzieżówce Sojuszu Lewicy Demokratycznej, od początku wykazując ambicje i polityczne zacięcie. Z czasem związał się ze środowiskami liberalno-demokratycznymi, aktywnie uczestnicząc w manifestacjach w obronie konstytucji i demokracji.

W 2015 roku szczególnie mocno zaangażował się w kampanię wyborczą posła Darka Jońskiego, wówczas ubiegającego się o mandat w Sejmie. Według Krzysztofa Rutkowskiego, R. był w tym czasie wyjątkowo aktywny — pomagał w organizacji spotkań, wspierał logistykę kampanii i nawet wypożyczał od detektywa busa, którym przewożono polityków podczas wydarzeń wyborczych.
Zaangażowanie w politykę kontrastowało jednak z jego nielegalną działalnością. R. był już wcześniej skazany na kilka lat więzienia za oszustwa finansowe, a po wyroku ukrywał się za granicą. Został zatrzymany dopiero we Włoszech, w Mediolanie, a następnie deportowany do Polski, gdzie obecnie odbywa karę.

Jak ujawnia Rutkowski, Andrzej R. dopuścił się szeregu oszustw. Sprzedawał te same nieruchomości kilku osobom, mimo że nie miał do nich żadnych praw. Wśród poszkodowanych znalazł się znany dziennikarz, który – według jego relacji – stracił około miliona złotych, oraz współpracownik Rutkowskiego, Wojciech Żurek, oszukany na 120 tysięcy złotych w fikcyjnej transakcji dotyczącej lokalu.
Rutkowski zaznacza, że nie miał z R. żadnych relacji biznesowych. Ich kontakty były towarzyskie – spotykali się kilka razy w restauracjach, a jak wspomina detektyw: „za każdym razem ja płaciłem rachunek”. Andrzej R. unikał rozmów o interesach w jego obecności, obawiając się, że Rutkowski mógłby szybko zdemaskować jego działania.

W otoczeniu R. pojawiali się również funkcjonariusze policji wysokiej rangi, co – zdaniem Rutkowskiego – może wskazywać na powiązania wymagające analizy przez Centralne Biuro Antykorupcyjne. Detektyw uważa, że sprawa ma potencjał wykraczający poza typowe przestępstwa gospodarcze.
Rutkowski zwraca uwagę, że wiele osób oszukanych przez Andrzeja R. nigdy nie zgłosiło sprawy organom ścigania.
– „To błąd. Każdy, kto został oszukany, powinien niezwłocznie poinformować policję. Tylko w ten sposób można zapobiec podobnym przypadkom w przyszłości”.
Sprawa Andrzeja R. to przykład, jak łatwo mogą przenikać się światy polityki i przestępczości gospodarczej. Dla wielu jego znajomych wyrok był szokiem, ale coraz więcej dowodów wskazuje, że działalność R. była szeroko zakrojona i obejmowała wpływowe środowiska polityczne.

ZOBACZCIE WYWIAD w całości!









Dołącz do dyskusji!
Podziel się swoją opinią o artykule
💬 Zobacz komentarze