Proces Julii W., Polki oskarżonej o podszywanie się pod zaginioną Madeleine McCann, rozpoczął się w Leicester. Oskarżona przez lata utrzymywała, że to ona jest porwaną dziewczynką, wysyłając do Kate i Gerry McCann liczne SMS-y, e-maile i nagrania głosowe. W sądzie ujawniono także jej słowa wypowiedziane podczas przesłuchania — doprowadziły je do łez.


Z aktu oskarżenia wynika, że przez około dwa lata Julia W. dzwoniła do Kate McCann aż 60 razy. Jedna z wiadomości, które miała zostawiać na sekretarce głosowej, brzmiała:
„Wiem, że wyglądam grubo i nie jestem ładna, ale swoje wiem i pamiętam, co pamiętam”.
W SMS-ach do rodziców Madeleine pisała m.in.:
„Pozwólcie mi udowodnić, że nie jestem kłamczuchą i nie jestem szalona... Błagam, przestańcie blokować mój numer... Wiem rzeczy, które wiesz tylko ty, Gerry i Madeleine”.

Oskarżyciel podkreśla, że kobieta nie ma żadnego związku z rodziną McCannów, ma dwa lata więcej niż Madeleine, a jej działania – w przekonaniu prokuratury – były formą uporczywego nękania. Kiedy prokurator stwierdził, że Julia W. „nie jest Madeleine McCann”, oskarżona rozpłakała się i próbowała opuścić salę rozpraw.




Dołącz do dyskusji!
Podziel się swoją opinią o artykule
💬 Zobacz komentarze