Rodzinne skarby wracają do Polski. Jan Lubomirski-Lanckoroński odebrał bezcenne archiwa z Austrii [ZDJĘCIA]

Jan Lubomirski-Lanckoroński sprowadził do Polski coś, czego nie da się kupić ani wycenić – rodzinną pamięć zamkniętą w tysiącach dokumentów i pamiątek. Z Austrii trafiły do jego rąk m.in. listy z podpisami cesarzy, nadania tytułów szlacheckich, stare fotografie, miniatury, pocztówki i akta gospodarcze.

4 minut czytania
Instagram_princeslubomirskifoundation/kolaż własny

Prezes Fundacji Książąt Lubomirskich sprowadził do Polski ponad pięć tysięcy bezcennych obiektów związanych z rodami Lanckorońskich, de Vaux i Lubomirskich.

Zbiór trafił do Jana, jako dar od kuzynów jego ojca – Krystyny Żółtowskiej (z domu Lubomirskiej de Vaux) oraz Stefana Lubomirskiego de Vaux. Uznali, że to właśnie on, jako aktywny strażnik rodzinnych tradycji, jest najwłaściwszą osobą, by przejąć i chronić to rodzinne dziedzictwo. Kolekcja była przechowywana w Austriackim Archiwum Narodowym (Österreichisches Staatsarchiv) w Wiedniu.

Instagram_princeslubomirskifoundation

Co najciekawszego wróciło do Polski?

Fundacja podkreśla, że odebrana kolekcja liczy ponad pięć tysięcy obiektów i stanowi prawdziwą kopalnię wiedzy o rodach Lanckorońskich, de Vaux i Lubomirskich. Wśród najcenniejszych materiałów znalazły się:

• Listy z oryginalnymi podpisami cesarzy Austrii – świadectwa epoki, które pokazują bezpośrednie relacje rodu z dworem cesarskim.

• Nadania tytułów szlacheckich – dokumenty kształtujące status i historię rodziny, potwierdzające jej pozycję w strukturach europejskiej arystokracji.

• Stare fotografie i pocztówki – intymne obrazy codziennego życia sprzed ponad wieku, pozwalające zajrzeć do prywatnego świata przodków.

• Miniatury i rękopisy – drobiazgi, które dziś są bezcennymi artefaktami, a kiedyś stanowiły część rodzinnej codzienności.

• Akta gospodarcze – pokazujące, jak zarządzano majątkami i codziennością w XIX i XX wieku, odsłaniające kulisy życia ziemiańskiego.

Jak podaje Fundacja Książąt Lubomirskich, cała kolekcja to nie tylko zbiór dokumentów – to żywa opowieść o tożsamości i tradycji, która po latach wraca do Polski. Dzięki temu badacze i muzea zyskają dostęp do źródeł, które przez dekady były przechowywane w Austriackim Archiwum Narodowym w Wiedniu.

BlaskOnline na pokładzie prezydenckiego samolotu. Z niecodzienną misją lecimy z Pierwszą Damą do Paryża [ZDJĘCIA]
To nie jest zwykła delegacja. To symboliczna misja, która łączy historię, duchowość i dyplomację. BlaskOnline poleciał prezydenckim samolotem razem z Pierwszą Damą Martą Nawrocką, by uczestniczyć w uroczystości ponownego wprowadzenia kopii obrazu Matki Bożej Częstochowskiej do Polskiej Kaplicy w katedrze Notre-Dame w Paryżu.

Czy eksponaty ujrzą światło dzienne?

Zgodnie z informacjami podawanymi przez Fundację Książąt Lubomirskich, kolekcja, która wróciła z Austriackiego Archiwum Narodowego, nie trafi do prywatnych gablot – jej celem jest udostępnienie szerokiej publiczności.

Pierwszym krokiem będzie profesjonalne opracowanie zbioru. Każdy dokument, fotografia czy miniatura zostanie dokładnie skatalogowana, opisana i, jeśli zajdzie potrzeba, poddana konserwacji. 

Instagram_princeslubomirskifoundation

Fundacja Książąt Lubomirskich podkreśla, że kolekcja to prawdziwa „kopalnia wiedzy”. Dlatego po opracowaniu zostanie udostępniona historykom, genealogom i muzeom.

Największy baner Marszu Niepodległości zaskoczył wszystkich. Patriotyzm w wersji high-tech
Na Marszu Niepodległości w Warszawie było wszystko: flagi, race, kotyliony i… roboty. A przynajmniej ich idea. Wśród setek transparentów jeden wyróżniał się nie tylko rozmiarem, ale i przekazem. Gigantyczny baner o wymiarach 9 metrów na 1,6 metra głosił: „Zero imigracji czas robotyzacji”. Kto go niósł? Patriotyczni przedsiębiorcy, którzy, jak sami mówią, chcą Polski nowoczesnej, ale bez społecznych napięć.

Najciekawsze obiekty, jak listy z podpisami cesarzy Austrii, stare fotografie, pocztówki czy miniatury, mają być pokazane szerokiej publiczności. Fundacja planuje organizację wystaw, które pozwolą każdemu zobaczyć z bliska te niezwykłe świadectwa epoki. 

Jan Lubomirski-Lanckoroński zapowiada, że kolekcja stanie się częścią większego projektu – muzeum lub centrum edukacyjnego, które ma popularyzować historię rodów i ich wkład w kulturę. To miejsce ma być nie tylko przestrzenią wystawienniczą, ale też centrum spotkań, warsztatów i lekcji historii, w których przeszłość spotka się z teraźniejszością.

Dołącz do dyskusji!

Podziel się swoją opinią o artykule

💬 Zobacz komentarze