Prezes Fundacji Książąt Lubomirskich sprowadził do Polski ponad pięć tysięcy bezcennych obiektów związanych z rodami Lanckorońskich, de Vaux i Lubomirskich.
Zbiór trafił do Jana, jako dar od kuzynów jego ojca – Krystyny Żółtowskiej (z domu Lubomirskiej de Vaux) oraz Stefana Lubomirskiego de Vaux. Uznali, że to właśnie on, jako aktywny strażnik rodzinnych tradycji, jest najwłaściwszą osobą, by przejąć i chronić to rodzinne dziedzictwo. Kolekcja była przechowywana w Austriackim Archiwum Narodowym (Österreichisches Staatsarchiv) w Wiedniu.

Co najciekawszego wróciło do Polski?
Fundacja podkreśla, że odebrana kolekcja liczy ponad pięć tysięcy obiektów i stanowi prawdziwą kopalnię wiedzy o rodach Lanckorońskich, de Vaux i Lubomirskich. Wśród najcenniejszych materiałów znalazły się:
• Listy z oryginalnymi podpisami cesarzy Austrii – świadectwa epoki, które pokazują bezpośrednie relacje rodu z dworem cesarskim.
• Nadania tytułów szlacheckich – dokumenty kształtujące status i historię rodziny, potwierdzające jej pozycję w strukturach europejskiej arystokracji.
• Stare fotografie i pocztówki – intymne obrazy codziennego życia sprzed ponad wieku, pozwalające zajrzeć do prywatnego świata przodków.
• Miniatury i rękopisy – drobiazgi, które dziś są bezcennymi artefaktami, a kiedyś stanowiły część rodzinnej codzienności.
• Akta gospodarcze – pokazujące, jak zarządzano majątkami i codziennością w XIX i XX wieku, odsłaniające kulisy życia ziemiańskiego.
Jak podaje Fundacja Książąt Lubomirskich, cała kolekcja to nie tylko zbiór dokumentów – to żywa opowieść o tożsamości i tradycji, która po latach wraca do Polski. Dzięki temu badacze i muzea zyskają dostęp do źródeł, które przez dekady były przechowywane w Austriackim Archiwum Narodowym w Wiedniu.

Czy eksponaty ujrzą światło dzienne?
Zgodnie z informacjami podawanymi przez Fundację Książąt Lubomirskich, kolekcja, która wróciła z Austriackiego Archiwum Narodowego, nie trafi do prywatnych gablot – jej celem jest udostępnienie szerokiej publiczności.
Pierwszym krokiem będzie profesjonalne opracowanie zbioru. Każdy dokument, fotografia czy miniatura zostanie dokładnie skatalogowana, opisana i, jeśli zajdzie potrzeba, poddana konserwacji.

Fundacja Książąt Lubomirskich podkreśla, że kolekcja to prawdziwa „kopalnia wiedzy”. Dlatego po opracowaniu zostanie udostępniona historykom, genealogom i muzeom.

Najciekawsze obiekty, jak listy z podpisami cesarzy Austrii, stare fotografie, pocztówki czy miniatury, mają być pokazane szerokiej publiczności. Fundacja planuje organizację wystaw, które pozwolą każdemu zobaczyć z bliska te niezwykłe świadectwa epoki.
Jan Lubomirski-Lanckoroński zapowiada, że kolekcja stanie się częścią większego projektu – muzeum lub centrum edukacyjnego, które ma popularyzować historię rodów i ich wkład w kulturę. To miejsce ma być nie tylko przestrzenią wystawienniczą, ale też centrum spotkań, warsztatów i lekcji historii, w których przeszłość spotka się z teraźniejszością.







Dołącz do dyskusji!
Podziel się swoją opinią o artykule
💬 Zobacz komentarze