Robert Burneika i Kaja Kędzierska ogłosili właśnie rozstanie po siedmiu latach wspólnego życia pełnego miłości, głośnych emocji.

Słuchajcie, dzisiaj chciałem się podzielić informacją z Wami. Na pewno zauważyliście i cały czas zadajecie pytania, czy jestem dalej z Kają, bo nie widać ani jej u mnie, ani mnie u niej w social mediach. Także chce powiedzieć tylko, że nasze drogi się rozeszły.
- powiedział Burneika. Od razu jednak wyprzedził domysły dotyczące ewentualnej zdrady jednego z partnerów.
Tu nie jest tak, że ktoś kogoś zdradził. Czy ja, czy Kaja, tylko po prostu przestaliśmy się dogadywać. I decyzja taka jest, że musimy swoją drogą iść.
- dodał "Hardkorowy Koksu".

Niemal natychmiast pojawiły się pytania, a co będzie z dwoma córeczkami, które są pięknym owocem ich związku. Siłacz uspokoił, że mimo rozstania w wychowaniu dzieci niewiele się zmieni.
To jest dla nas najważniejsze, żeby zadbać o nasze córeczki. Żeby miały i mamę, i tatę, żeby nie ucierpiały w tym wszystkim. Niestety, my musimy teraz iść każdy swoją drogą. Czasami tak bywa w życiu
- stwierdził. Z kolei Kaja w oświadczeniu napisała, że pomimo zakończenia relacji jako para, pozostaną zjednoczeni przez swoje dzieci i będą razem dbać o „ich bezpieczeństwo, spokój i szczęście".
Choć jak widać po relacjach zamieszczonych w mediach społecznościowych, mocno przeżyła rozstanie.
