Wojciech Modest Amaro od kilku lat coraz chętniej dzieli się publicznie swoim doświadczeniem wiary. W ostatnim czasie kucharz rzadko mówi o gastronomii czy telewizji, a zdecydowanie częściej o swoim nawróceniu i relacji z Bogiem. Podczas rozmowy z Małgorzatą Domagalik ponownie poruszył ten temat, opowiadając o cudach, których – jak twierdzi – sam doświadczył.
Amaro od dłuższego czasu pozostaje z dala od telewizji, skupiając się na własnych projektach biznesowych. Mimo to wciąż pojawia się w mediach – głównie wtedy, gdy zapraszany jest do rozmów o duchowości. Nie inaczej było w programie „Ciąg dalszy...”, w którym były juror „Top Chefa” mówił o sile swojej wiary i o tym, jak zmieniła ona jego życie.

Amaro wyznaje:
„Bóg ma prawo każdego z nas (...) nawet w ostatniej chwili śmierci próbować uratować. (...) Będzie do każdego przychodził poprzez wydarzenia w życiu, żebyśmy się zaciekawili jego osobą. Albo postawi ludzi, być może takich jak ja albo innych, którzy doświadczyli Boga i którzy mają swoim świadectwem, swojego życia coś opowiedzieć...”
Kucharz zaznaczył, że nie uważa się za osobę, która afiszuje się ze swoją wiarą, lecz stara się dawać jej przykład poprzez codzienne życie:
„Nie stoję po kątach, na ulicach i nie modlę się, ale świadectwo życia to jest coś innego. To jest coś autentycznego. Mówię o tym, czego doświadczyliśmy w życiu, bo ja to przeżyłem. Nie jestem w stanie zamknąć tej wiedzy dla kogoś, bo to by było bardzo niechrześcijańskie. ‘U mnie super, a u was? Dalej bida, nędza i jeszcze choroba? Ojej. No to idź do wróżki’? No nie!”

Podczas rozmowy Amaro podkreślił, że w jego życiu wydarzyły się rzeczy, które uważa za prawdziwe cuda. Kiedy dziennikarka zasugerowała, by nie nadużywać tego słowa, odpowiedział zdecydowanie, że cuda dzieją się cały czas i trudno ich nie zauważyć, jeśli ktoś nie zamknął się na wiarę:
„Dzisiaj trzeba bardzo nie chcieć wierzyć, żeby to odrzucać. Tych cudów jest wiele! Nie tylko u mnie się wydarzyły. Tych cudów są setki tysięcy.”
W dalszej części rozmowy znany kucharz odniósł się również do postawy osób niewierzących, mówiąc:
„Żeby dzisiaj nie wierzyć w Boga, to trzeba naprawdę zabić dechami swoje serce i powiedzieć, że jest niemożliwe, że Maksymilian Kolbe 14 dni siedział i się modlił w celi i jeszcze 200 razy zaglądali i mówili: »Jak to, on jeszcze żyje?«. (...) Bóg nie zostawił tutaj człowieka na zasadzie: »Biorę samolot do góry, a wy się tutaj pozabijajcie albo bądźcie dobrymi ludźmi i będzie dobrze«. Nie. Wszystko to jest na świadectwo tego, że on istnieje i działa. Do każdego Pan Bóg inaczej będzie docierał”.
Wojciech Modest Amaro nie ukrywa, że jego życie po nawróceniu diametralnie się zmieniło. Dziś otwarcie mówi o wierze, o cudach i o tym, że – jak twierdzi – każdy ma szansę spotkać Boga na własnej drodze.

Dołącz do dyskusji!
Podziel się swoją opinią o artykule
💬 Zobacz komentarze