Informację o śmierci Kołaczkowskiej przekazał w mediach społecznościowych Kabaret Hrabi. Miała 59 lat. W kwietniu pojawiła się informacja, że artystka zachorowała na nowotwór.
Sieć momentalnie wypełniła się wspomnieniami o Joannie Kołaczkowskiej.
Byłam na Jej występach, podziwiałam Ją, zachwycona byłam Jej bezpretensjonalnym poczuciem humoru i dystansem. Potrafiła , jak nikt inny z ciepłą ironią pokazać m.in. nas kobiety, takimi jakimi jesteśmy. Troszkę złośliwie, czasem krytycznie, ale zawsze z nutą akceptacji i miłości. Po jej występach człowiek wychodził szczerze rozbawiony, ale też i lepszy
- napisała dziennikarka TV Republika Anna Popek.
Jak podkreśliła, „trzeba pamiętać jak najwięcej z tego, co zrobiła i w trudnych chwilach patrzeć na świat jej oczami”.
Aleksandra Kwaśniewska, dziennikarka i córka byłego prezydenta, zaznaczyła, że Kołaczkowska była dowodem na to, że „zdarzają się na świecie ludzie niezastąpieni”.
Odmawiam mówienia o Tobie w czasie przeszłym. Ty jesteś i będziesz zawsze. Wulkan talentu, kładący na łopatki największych ponuraków
- zaznaczyła Kwaśniewska.
Artur Andrus, autor tekstów i radiowiec napisał we wzruszających słowach:
Aśka, nie da się napisać wesołej piosenki o sercu rozerwanym na kawałki. Straszny ból.
Artystkę kabaretową wspomina również piosenkarka Edyta Bartosiewicz:
Mówi się, że nie ma ludzi niezastąpionych. Są i to jest właśnie Aśka. Przepiękna, ciepła, skromna osoba, na scenie zaś wulkan energii, czysta charyzma. Biła od niej wydawała się nie do zatrzymania. Mistrzyni!
Inna wokalistka Magda Steczkowska powiedziała o Kołaczkowskiej: Promyku nasz.
Odszedł tak niezwykły talent i wspaniały człowiek
- napisała aktorka Anna Guzik.
Joanna Kołaczkowska karierę rozpoczynała 37 lat temu w kabarecie Drugi Garnitur. Już rok później rozpoczęła występy z kabaretem Potem. W 2002 roku założyła wspólnie z Dariuszem Kamysem kabaret Hrabi.