Witamy w Warszawie
Na warszawskim lotnisku tłumy witały polskiego naukowca-astronautę. Gdy Sławosz Uznański-Wiśniewski staną przed mikrofonem, zapytał żonę:
Chcesz dołączyć?
Posłanka KO ochoczo dołączyła do małżonka, wpatrując się w niego i szeroko uśmiechając kamer.
Dopytywany przez dziennikarzy, Uznański-Wiśniewski przyznał, że prowadząc badania na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS) „tęsknił za rodziną”.
Nie tylko podczas lotu, ale podczas szkolenia i treningu. To jest ten czas, który zdecydowanie chciałbym nadrobić. Już nie mogę się doczekać, aż będziemy mogli spędzić trochę więcej czasu razem
- powiedział astronauta.


Podobnie było w Kolonii
Wiśniewska-Uznańska nie zabierała głosu, ale dzielnie stała w pierwszym szeregu, pozowała do zdjęć, szeroko się uśmiechała i wpatrywała w Sławosza. Internautom przypominało się zachowanie posłanki również na lotnisku, ale w Kolonii, gdzie także okazywała wiele ekscytacji.
Trochę przypomina swoją przesadną mimiką postać z Mangi.

Ma parcie na gwiazdorzenie.
Wystarczy wrócić do spotkania na lotnisku, jak rządowy samolot ich przywiózł.
Zwykła atencjuszka.
Troszeczkę ogłady by się jej przydało, bo ten śmiech to taki nieokrzesany.

- komentowano w sieci.
Jak mówią, na błędach trzeba się uczyć.