W tle chmury, śnieg, lodowaty wiatr. Na pierwszym planie – on, z czekanem w dłoni. Ale to nie widok zapiera dech. To historia, którą opisał pod zdjęciem.
„To się nie miało prawa udać, ale Bóg pozwolił, a góra wpuściła”
– napisał Waldemar Buda.

Polak potrafi
Wspinaczka była dramatyczna. Na wysokości 4500 metrów polityk złamał rak, czyli specjalny kolcowany element buta, bez którego poruszanie się po lodzie to igranie z losem. Ani wejść, ani zejść. Ryzyko akcji ratowniczej było realne. Ale Polak potrafi. Ratunkiem okazały się… trytytki, plastikowe opaski, pożyczone od włoskich wspinaczy, które pozwoliły mu dokończyć drogę na szczyt.

Lot w kosmos
To nie pierwszy raz, kiedy Buda pokazuje, że nie boi się wyzwań. W polityce zasłynął jako minister rozwoju i technologii, ale też jako człowiek, który – jak żartują niektórzy – „posłał Sławosza w kosmos”.
Internauci reagują
Pod postem polityka posypały się gratulacje. Internauci pisali:
„Szacunek, panie Waldemarze!”,
„To się nazywa hart ducha!”,
„Trytytki na Mont Blanc? To już legenda!”.
I trudno się dziwić – w czasach, gdy politycy kojarzą się głównie z debatami i kamerami, Buda pokazuje, że potrafi też zmierzyć się z żywiołem. I to dosłownie.

Trzy dni bez mycia, związane rakami na trytytki, lodowaty wiatr i ryzyko wypadku – to nie brzmi jak typowy weekend posła. Ale może właśnie dlatego ta historia tak porusza. Bo pokazuje człowieka z krwi i kości. Z ambicją, odwagą i – jak sam pisze – pokorą wobec gór.
Dołącz do dyskusji!
Podziel się swoją opinią o artykule
💬 Zobacz komentarze